Tytuł: Gildia Magów
Co roku magowie z Imardinu gromadzą się, by oczyścić ulice z włóczęgów, uliczników i żebraków. Mistrzowie magicznych dyscyplin są przekonani, że nikt nie zdoła im się przeciwstawić, ich tarcza ochronna nie jest jednak tak nieprzenikniona, jak się im wydaje.
Kiedy bowiem tłum bezdomnych opuszcza miasto, młoda dziewczyna, wściekła na okrutne traktowanie jej rodziny i przyjaciół, ciska tarczę kamieniem - wkładając w to całą swoją złość. Ku zaskoczeniu wszystkich, kamień przenika przez barierę i dosięga jednego z magów.
Coś takiego jest nie do pomyślenia. Oto spełnił się najgorszy sen Gildii: w mieście przebywa nieszkolona magiczka. Trzeba ją znaleźć - i to szybko, zanim jej moc wyrwie się spod kontroli, niszcząc zarówno ją, jak i miasto.
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza, skupiona jest na ciągłej ucieczce Sonei przed magami, kontaktami ze złodziejami oraz o jej próbach użycia mocy. Przyznam, że ta część trochę mi się dłużyła. Nie było w niej żadnej wielkiej akcji, oprócz tej ostatniej. W drugiej części Sonea jest już w Gildii. Tutaj jej losy związane są z pewnym magiem o imieniu Rothen. To on pomaga jej w nauce kontroli nad mocą i to on się nią opiekuje. Tutaj już natomiast książkę czyta się bardzo szybko i widać, że każda akcja jest starannie zaplanowana, czego trochę mi brakowało w części pierwszej. Wszystkie te wydarzenia opisywane są z perspektywy osoby trzeciej.
Bardzo mi się spodobało jakie imiona wymyśliła autorka. Sonea, Cery, Rothen czy Fergun to imiona z jakimi nigdy wcześniej nie miałam styczności. Sprawia to, że książka staje się oryginalniejsza. Często czytając książki, widzę imiona bądź nazwiska, które się powtarzają. Myślę sobie wtedy "O, tak samo nazywała się dziewczyna z książki ... ". Tutaj czegoś takiego nie miałam, i bardzo mi się to spodobało.
Niestety, muszę także powiedzieć o minusach. Czytając książkę nie znalazłam praktycznie żadnego opisu o wyglądzie bohaterów. Nawet nie do końca wiem, jak wygląda główna bohaterka. Jedyne czego się doczytałam to, że jest chuda i jakie nosi ubranie. I to wszystko. Ciężko sobie w ten sposób wyobrazić bohatera, co jest niestety dużym minusem. Do tego dochodzą opisy miejsc czy przyrody, które są już trochę oklepane.
Na pewno przeczytam kolejne książki z tej serii, jednakże bardziej z ciekawości jak potoczą się losy głównej bohaterki. Książka ta, na pewno bardziej spodoba się młodzieży, niż osobom starszym. Jest to lekka historia, na wolne wieczory. Osobiście jak najbardziej ją polecam, ale radzę nie oczekiwać od tej pozycji za dużo.
Ocena: 6/10
Autor: Trudi Canavan
Cykl: Trylogia Czarnego Maga
Wydawnictwo: Galeria Książki
Co roku magowie z Imardinu gromadzą się, by oczyścić ulice z włóczęgów, uliczników i żebraków. Mistrzowie magicznych dyscyplin są przekonani, że nikt nie zdoła im się przeciwstawić, ich tarcza ochronna nie jest jednak tak nieprzenikniona, jak się im wydaje.
Kiedy bowiem tłum bezdomnych opuszcza miasto, młoda dziewczyna, wściekła na okrutne traktowanie jej rodziny i przyjaciół, ciska tarczę kamieniem - wkładając w to całą swoją złość. Ku zaskoczeniu wszystkich, kamień przenika przez barierę i dosięga jednego z magów.
Coś takiego jest nie do pomyślenia. Oto spełnił się najgorszy sen Gildii: w mieście przebywa nieszkolona magiczka. Trzeba ją znaleźć - i to szybko, zanim jej moc wyrwie się spod kontroli, niszcząc zarówno ją, jak i miasto.
(opis z książki)
Bardzo mi się spodobało jakie imiona wymyśliła autorka. Sonea, Cery, Rothen czy Fergun to imiona z jakimi nigdy wcześniej nie miałam styczności. Sprawia to, że książka staje się oryginalniejsza. Często czytając książki, widzę imiona bądź nazwiska, które się powtarzają. Myślę sobie wtedy "O, tak samo nazywała się dziewczyna z książki ... ". Tutaj czegoś takiego nie miałam, i bardzo mi się to spodobało.
Niestety, muszę także powiedzieć o minusach. Czytając książkę nie znalazłam praktycznie żadnego opisu o wyglądzie bohaterów. Nawet nie do końca wiem, jak wygląda główna bohaterka. Jedyne czego się doczytałam to, że jest chuda i jakie nosi ubranie. I to wszystko. Ciężko sobie w ten sposób wyobrazić bohatera, co jest niestety dużym minusem. Do tego dochodzą opisy miejsc czy przyrody, które są już trochę oklepane.
Na pewno przeczytam kolejne książki z tej serii, jednakże bardziej z ciekawości jak potoczą się losy głównej bohaterki. Książka ta, na pewno bardziej spodoba się młodzieży, niż osobom starszym. Jest to lekka historia, na wolne wieczory. Osobiście jak najbardziej ją polecam, ale radzę nie oczekiwać od tej pozycji za dużo.
Ocena: 6/10
Ulubiony cytat
"Moc nic nie znaczy, jeśli mag ma zatrute serce"
Witam w gronie blogerów książkowych. Super recenzja.
OdpowiedzUsuńU mnie również obyło się bez większych zachwytów nad tą książką, chyba nawet oceniłam ją identycznie. Osobiście jednak odpuściłam sobie kolejne tomy :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Został mi ostatni tom tej trylogii do przeczytania, ale mam podobne odczucia do Twoich - raczej niewiele się w książkach dzieje. Są fajne, ale to w zasadzie tyle. Chociaż podobała mi się ta hierarchia panująca w Gildii, kolory szat itp :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie czytałam typowego fantasy, więc przydałoby się.
I oczywiście witam ciepło w naszym gronie ;)
http://zapachstron.blogspot.com/
Raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://uwielbiamlitery.blogspot.com/
Przeczytałam całą trylogię Czarnego Maga i muszę powiedzieć, że Gildia magów podobała mi się najmniej. Zgodzę się z Tobą, że pierwsza część była nudnawa, bo przez te pierwsze sto czy dwieście stron musiałam zmuszać się do czytania. Jednak potem akcja przyspieszyła, a całość zyskała w moich oczach.
OdpowiedzUsuńKolejne tomy są o wiele lepsze, ponieważ pierwsza część jest jakby wstępem do całej historii, którą Trudi Canavan chciała przedstawić. :>
Pozdrawiam serdecznie
O jejciu. Poważna sprawa.
OdpowiedzUsuń