Tytuł: Pogański Pan
Autor: Bernard Corn well
Seria: Wojny wikingów
Tom: 7
Tłumaczenie: Jakub Jedliński
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera: 03.07.2019 r.
Najstarszy syn Uhtreda zostaje mnichem. Ojciec wyrzeka się go, odbiera mu imię Uhtred Uhtredson i nadaje nowe – Judasz. W gniewie Uhtred zabija niechcący szanowanego opata, za co zostaje wyklęty przez Kościół i wygnany. Klątwa spadnie także na tych, którzy pozostaną przy nim. Z garstką wiernych ludzi Uhtred wyrusza do Northumbrii, by odzyskać Bebbanburg.
Akcja książki po raz kolejny przesuwa się o kilka lat do przodu. Uhtred to dojrzały mężczyzna, podbiegający pod pięćdziesiątkę. Jego synowie zdążyli już dojrzeć, jednak on sam nie myśli o tym, żeby spocząć choćby na chwilę. Wciąż myśli o kolejnych walkach i nowych dokonaniach. Jego myśli wciąż zaprząta chęć powrotu do swojego rodzinnego miasta, Bebbanburga. Nowych rozsterk dodaje mu także najstarszy syn, który zdecydował się zostać chrześcijańskim mnichem, chociaż ojciec był temu bardzo przeciwny. Bo chociaż Uhtred mieszka wśród ludzi wierzących w Boga, to on sam jest bardziej poganinem, niż chrześcijaninem. Jakby tego było mało, ktoś po raz kolejny chce zszargać jego dobre imię i zastawia pułapkę, w którą nieświadomy niczego Uhtred wpada. Wydawać by się mogło, że skoro zna się danego bohatera przez całe jego życie, to wie się o nim dosłownie wszystko. Możecie mi jednak wierzyć, że Uhtred zaskoczy was jeszcze nie jeden raz.
Bernard Cornwell stworzył arcydzieło i po siedmiu tomach nie boję się już tego stwierdzenia. Kiedy ktoś opisuje życie jednego bohatera, to potknąć może się w każdym momencie. Łatwo można wpaść w schemat, zacznie brakować pomysłów, albo akcja przestanie się jakoś kręcić. I uwierzcie mi, że początkowo, kiedy zdecydowałam się recenzować tą serię, byłam pewna, że tak właśnie będzie. Bo chociaż lubię inne książki tego autora, to najdłuższą serią jaką przeczytałam była trylogia Arturiańska. Nigdy wcześniej aż tak bardzo się nie myliłam. Cornwell nie dość, że napisał tak długą serię, to jeszcze zrobił to bezbłędnie. Wiadomo, że zawsze są wzloty i upadki, jedne sceny są lepsze, inne troszkę gorsze, ale w ogólnym odbiorze wszystko jest tak, jak być powinno. Co tym razem dał nam ten autor? Intrygi, które nie mają końca. Mam wrażenie, że tutaj nie ma bohatera, który by czegoś nie kombinował. Jednak dzięki temu akcja jest dynamiczna, a nam książkę czyta się w zastraszającym tempie.
To, na co najbardziej tutaj zwróciłam uwagę, to relacja pomiędzy Uhterdem, a jego dwoma synami. Każdy z nich jest inny i chce postępować w życiu inaczej. Jak pamiętacie może z pierwszej części cyklu, w tamtych czasach istniała taka zasada, że najstarszy syn otrzymywał zawsze imię po swoim ojcu. Jednak kiedy umarł, albo go zawiódł, imię to mogło zostać mu odebrane. Starszy syn Uhtreda zdecydował się zostać mnichem wbrew ojcu, gdyż ten nigdy nie poważał chrześcijaństwa. Dlatego Uhtred odebrał mu imię, wydziedziczył z rodziny i nadał nowe imię, Judasz. Natomiast młodszy syn odziedziczył po bracie wszystko. Nie ma się co dziwić, kiedy ten chciał być taki sam jak ojciec i robił wszystko, żeby ten był z niego dumny. Podporządkowywał się jego rozkazom i nigdy niczemu się nie sprzeciwił. To pokazuje, że rodzice w tamtych czasach potrafili być bardzo surowi. Chociaż kochali swoje dzieci, to nie mogli pozwolić sobie na ich wybryki. Możemy także zobaczyć, jak bardzo może różnic się rodzeństwo i jak różne drogi mogą obrać w życiu.
"Pogański Pan" pokazuje nam, że Cornwell nie ma zamiaru zwolnić i będzie trzymał nas w garści do samego końca. Jestem pewna, że jego książki nigdy mi się nie znudzą i zawsze będę czytać je z zapartym tchem. Przede mną jeszcze trzy tomy, których już nie mogę się doczekać.
Ocena: 8/10
Bernard Cornwell stworzył arcydzieło i po siedmiu tomach nie boję się już tego stwierdzenia. Kiedy ktoś opisuje życie jednego bohatera, to potknąć może się w każdym momencie. Łatwo można wpaść w schemat, zacznie brakować pomysłów, albo akcja przestanie się jakoś kręcić. I uwierzcie mi, że początkowo, kiedy zdecydowałam się recenzować tą serię, byłam pewna, że tak właśnie będzie. Bo chociaż lubię inne książki tego autora, to najdłuższą serią jaką przeczytałam była trylogia Arturiańska. Nigdy wcześniej aż tak bardzo się nie myliłam. Cornwell nie dość, że napisał tak długą serię, to jeszcze zrobił to bezbłędnie. Wiadomo, że zawsze są wzloty i upadki, jedne sceny są lepsze, inne troszkę gorsze, ale w ogólnym odbiorze wszystko jest tak, jak być powinno. Co tym razem dał nam ten autor? Intrygi, które nie mają końca. Mam wrażenie, że tutaj nie ma bohatera, który by czegoś nie kombinował. Jednak dzięki temu akcja jest dynamiczna, a nam książkę czyta się w zastraszającym tempie.
To, na co najbardziej tutaj zwróciłam uwagę, to relacja pomiędzy Uhterdem, a jego dwoma synami. Każdy z nich jest inny i chce postępować w życiu inaczej. Jak pamiętacie może z pierwszej części cyklu, w tamtych czasach istniała taka zasada, że najstarszy syn otrzymywał zawsze imię po swoim ojcu. Jednak kiedy umarł, albo go zawiódł, imię to mogło zostać mu odebrane. Starszy syn Uhtreda zdecydował się zostać mnichem wbrew ojcu, gdyż ten nigdy nie poważał chrześcijaństwa. Dlatego Uhtred odebrał mu imię, wydziedziczył z rodziny i nadał nowe imię, Judasz. Natomiast młodszy syn odziedziczył po bracie wszystko. Nie ma się co dziwić, kiedy ten chciał być taki sam jak ojciec i robił wszystko, żeby ten był z niego dumny. Podporządkowywał się jego rozkazom i nigdy niczemu się nie sprzeciwił. To pokazuje, że rodzice w tamtych czasach potrafili być bardzo surowi. Chociaż kochali swoje dzieci, to nie mogli pozwolić sobie na ich wybryki. Możemy także zobaczyć, jak bardzo może różnic się rodzeństwo i jak różne drogi mogą obrać w życiu.
"Pogański Pan" pokazuje nam, że Cornwell nie ma zamiaru zwolnić i będzie trzymał nas w garści do samego końca. Jestem pewna, że jego książki nigdy mi się nie znudzą i zawsze będę czytać je z zapartym tchem. Przede mną jeszcze trzy tomy, których już nie mogę się doczekać.
Ocena: 8/10
Muszę zanotować tę serię i przyjrzeć się jej z bliska, bo naprawdę do niej zachęcasz.
OdpowiedzUsuńLubię czytać recenzje tej serii - z powodu braku czasu pewnie nie prędko udało by się po nią sięgnąć a tak co nie co z tego wykreowanego świata do mnie trafia
OdpowiedzUsuńkurcze, zachecasz, ale to jednak zupełnie nie moja bajka...
OdpowiedzUsuń