Autor: Vi Keeland, Penelope Ward
Seria: - - -
Tom: - - -
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans, erotyk
Wydawnictwo: Editio Red
Premiera: 01.09.2020 r.
Elodie to piękna, młoda kobieta, której uroda zgubiła nie jednego faceta. Pracuje w agencji detektywistycznej, w której owija sobie wokół palca żonatych facetów i daje ich żonom idealne dowody do spraw rozwodowych. Jednak Elodie nie jest w tej pracy szczęśliwa, gdyż często odczuwa, że wszyscy faceci widzą w niej tylko ładną buzię, a nie zważają na to, co skrywa w środku. Czuje, że pora zakończyć ten etap, dlatego idzie na rozmowę o pracę jako opiekunka jedynastoletniej dziewczynki. Po drodze jednak ma małą stłuczkę z przystojnym, aroganckim i zadufanym w sobie facecie, którego ma nadzieję nigdy więcej nie spotkać. Jakie jest jej zdziwienie, kiedy się okazuje, że to właśnie on jest pracodawcą, do którego się wybierała. Po początkowych trudnościach Elodie dostaje tą pracę, a wraz z nią uczucia i pożądanie, które rodzą się pomiędzy nią, a Hollisem. Tylko czy tak wypada? I co powie na to wszystko nowa podopieczna Elodie, Hailey?
Vi Keeland i Penelope Ward to duet, z którym miałam mały zgrzyt. Jedne ich książki mi się podobają, inne nie, a kolejne znowu są przeciętne. Dlatego postanowiłam, że ta książka to ich ostatnia szansa i albo dam sobie z nimi spokój, albo będę sięgała po kolejne, wspólne ich powieści. Główny problem mam z Penelope, bo jej książki rzadko mi się podobają, dlatego teraz już ich nie czytam. Samą Vi Keeland uwielbiam i czytam praktycznie wszystko, co wychodzi spod jej pióra. Jak było tym razem? Na prawdę się cieszę, że sięgnęłam po tą historię, bo "Park Avenue" to zdecydowanie najlepsza powieść tego duetu! W poprzednich ich książkach czułam czasami takie przeskoki i wiedziałam, która autorka co pisała. Tutaj tego nie ma, bo powieść jest napisana przez cały czas na jednym poziomie, co dla mnie jest największym plusem.
Autorki bardzo dobrze wykreowały bohaterów i nadały im takie cechy, że wydawali się jak najbardziej realni. Hollis jest raczej zamkniętym w sobie mężczyzną, który pod płaszczykiem arogancji ukrywa poranioną duszę. Elodie to zwykła dziewczyna, która ma za sobą krótkie małżeństwo i szybki rozwód. Żadne z nich nie jest w stu procentach gotowe na nowy związek, ale mogą uciekać przed uczuciami, które zwiększają się z każdym dniem. Autorki idealnie nadały słowom uczucia, przez co jako para byli bardzo wiarygodni. Czuło się tą chemię między nimi, nie było w nich nic sztucznego i wciśniętego na siłę.
Na dużą pochwałę zasługuje tutaj również humor, który umila nam czterysta stronnicową lekturę. Mój mąż momentami patrzył się na mnie jak na wariatkę, kiedy raz po raz wybuchłam śmiechem. Głównie za sprawą jedynastoletniej Hailey, która nie ma żadnego filtra w buzi i mówi to, co jej ślina na język przyniesie. Potrafiła rozbawić w każdej sytuacji i chwała jej za to. Muszę też wspomnieć o wielkim zwrocie akcji, który tutaj wplotły autorki. Nie mogę Wam powiedzieć o co chodzi, bo byłby to spoiler stulecia, ale tego na prawdę się nie spodziewałam. Nie mogłam wyjść z podziwu, jak autorki mogły wpaść na tak genialny pomysł. Do tej pory nie pozbierałam szczęki z podłogi i raczej szybko tego nie zrobię.
"Park Avenue" to według mnie najlepsza książka tego duetu, po którą zdecydowanie powinniście sięgnąć. Dużo emocji, niezaprzeczalna chemia i humor, dzięki któremu lektura jeszcze bardziej płynie nam przez palce. Jeżeli macie ochotę zbierać szczękę z podłogi po wielkim zwrocie akcji, to musicie sięgnąć po tą książkę.
Ocena: 9/10
Mam ochotę przeczytać coś tej autorki, ale nie wiem jeszcze kiedy :D
OdpowiedzUsuńMój blog