Autor: Caroline Angel
Seria: Wróg mojego brata
Tom: 1
Tłumaczenie: - - -
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Editio Red
Premiera: 10.02.2021 r.
Abby to siedemnastoletnia dziewczyna, która wraca do domu po kilku latach nieobecności. Do tej pory uczyła się w żeńskiej szkole katolickiej. Dziewczynie nie do końca podobał się ten pomysł, ale nie miała wyjścia, taką decyzję podjęła jej babcia. Wracając do domu z lotniska, Abby jest świadkiem wypadku motocyklisty. Ona jako jedyna stara się udzielić mu jakiejkolwiek pomocy. Zanim chłopak traci przytomność, nazywa ją swoim aniołem stróżem. Abby myśli, że więcej już jej go nie spotka, ale kiedy zaczyna naukę w lokalnie szkole, spotyka go ponownie. Jest tylko jeden problem. Blake jest największym wrogiem jej brata i chłopakiem, którego nie znosi jej babcia. Zresztą ta ma już plany co do swojej wnuczki. W dniu osiemnastych urodzin ma poślubić swojego kolegę z przedszkola, Nigela. Problem jest jednak taki, że Abby w ogóle go nie pamięta i nie ma zamiaru wchodzić za niego za mąż. Zwłaszcza, że jej myśli nieustannie biegną w kierunku Blake'a. Czy tej dwójce uda się przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu i zawalczyć o szczęście?
Caroline Angel to autorka bardzo dobrze znana z platformy wattpad, jednak ja poznałam ją dopiero wtedy, gdy na rynku ukazała się jej pierwsza powieść "Prywatny ochroniarz". Od tamtej pory powiedziałam sobie, że będę sięgać po kolejne jej książki bez zastanowienia. Tak też było i tym razem, zwłaszcza, że "Wróg mojego brata" przyciąga nie tylko piękną okładką, ale i ciekawym opisem. Uwielbiam w książkach wątek największego wroga brata głównej bohaterki, więc wiedziałam, że to jest coś fla mnie. Czy było? Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Muszę niestety powiedzieć, że ta historia bardzo mnie zawiodła.
Od razu zaznaczę, że to nie jest zła książka, tylko bardzo niedopracowana. Przypomina mi właśnie takie wattpadowe opowiadania, które niby są dobre, ale wiele im brakuje do doskonałości. Autorka chciała umieścić zbyt wiele wątków w jednej historii, a to przełożyło się na zbyt szybkie tempo akcji. Jasne, akcja nie może być powolna i bez polotu, ale to nie znaczy, że ma lecieć na łeb i szyję bez większego zastanowienia. A tutaj tak właśnie było. Kolejne sceny zmieniały się bardzo szybko i nim zdążyłam zorientować się w jednej, to już przeskakiwaliśmy do drugiej. Trochę się tutaj gubiłam, a bardzo krótkie rozdziału w ogóle w tym nie pomagały.
Główną zaletą tej powieści miał być humor, jednak on nie do końca mnie przekonuje. To znaczy tak, wiele scen było na prawdę śmiesznych i śmiałam się jak głupi do sera. Mąż momentami zastanawiał się, czy aby na pewno wszystko ze mną w porządku. Tylko problem jest taki, że większości sytuacji był to humor związany z tym, co napisała autorka, a nie z daną sceną. Nie wiem, czy mnie dobrze rozumiecie. Wygląda to tak, jakby autorka co jakiś czas w tekst wplatała dowcip i my powinniśmy się śmiać. Nie do końca tak powinien wyglądać humor w książce i mnie on nie przekonuje.
"Wróg mojego brata" to dobra książka na odetchnięcie sobie od bardziej wymagających lektur. Jest lekko, swobodnie i bez większych zobowiązań. Nie jest to wybitna książka, ale te nie jest jedną z najgorszych. Jeżeli szukacie czegoś na odmóżdżenie, to powinna Wam się spodobać
Ocena: 5/10
Komentarze
Prześlij komentarz