Autor: Ludka Skrzydlewska
Seria: - - -
Tom: - - -
Tłumaczenie: - - -
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Editio Red
Premiera: 16.06.2021 r.
Reese to młoda kobieta, która wiele już przeszła w swoim życiu, ale mimo to stara się iść przez nie z uśmiechem na twarzy. Pracuje jako opiekunka siedmioletniej Josie, z którą bardzo się zżyła. Kiedy życiem małej dziewczynki wstrząsa wielka tragedia, albowiem zamordowani zostają jej rodzice, Reese robi wszystko, aby choć trochę ukoić jej ból po stracie. Angażuje się na tyle, że postanawia zataić pewne fakty, które chociaż mogłyby pomóc w śledztwie i złapaniu sprawców, to na pewno sprowadzą na Josie wielkie niebezpieczeństwo. Kiedy do Los Angeles przyjeżdża Owen, biologiczny ojciec dziewczynki, który już od dawna nie miał z nią żadnego kontaktu, Reese postanawia pomóc mu w odbudowaniu tej relacji. Nie będzie to jednak takie łatwe, gdyż Josie go nie zna i trochę się go obawia. Jednak Reese nie poddaje się tak łatwo, a kiedy zbliża się do Owena, pojawiają się emocje, które nie powinny mieć racji bytu. W końcu ona jest opiekunką, a on ojcem dziewczynki i to w dodatku dużo starszym. Czy oboje będą w stanie poświęcić wszystko w imię tej miłości?
Ludka Skrzydlewska zauroczyła mnie swoją poprzednią powieścią, "Król grzechu", którą uważam za jedną z najlepszych, jakie przeczytałam w tym roku. Kiedy więc dowiedziałam się, że niedługo później premierę będzie miała "Opiekunka" wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Tutaj mamy całkowicie inną historię, w zupełnie innym stylu, ale to nie znaczy, że jest gorsza. O nie, zdecydowanie nie. Autorka po raz kolejny sprawiła, że zakochałam się w jej twórczości na zabój i będę sięgać po każdą kolejną powieść bez żadnego zastanowienia. Ludka pisze w taki sposób, że przez całą historię po prostu się płynie, a gdy zbliża się koniec, zadajemy sobie pytanie: "dlaczego?". Coś niesamowitego.
Tym razem autorka postawiła na dosyć znany już motyw, a mianowicie chodzi o dużą różnicę wieku pomiędzy bohaterami. Nie oznacza to jednak, że powieść jest oklepana, wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, że czegoś takiego to jeszcze nie było. Reese jest opiekunką siedmioletniej Josie, która właśnie straciła rodziców. Tak poznaje Owena, który jest biologicznym ojcem dziewczynki. Początkowo dziewczyna podchodzi do niego z wielkim dystansem, ale nie może zaprzeczyć, że chemia między nimi jest ogromna. I ja na prawdę to czulam! Czułam tą chemię, czułam, że między bohaterami zaczyna dziać się coś prawdziwego, chociaż oni nie do końca mogą to zrozumieć, w końcu tyle ich dzięki. Świetnie skonstruowane postacie, których charakter utrzymany jest do samego końca. Na uwagę zasługuje też postać Josie, która jest tutaj bardzo kluczowa.
Historia jednak nie skupia się tylko na głównych bohaterach i relacji, która się między nimi rozwija. Mamy też oczywiście wątek żałoby i radzenia sobie ze stratą rodziców przez małą dziewczynkę. Jose ma dopiero siedem lat, a spotkała ją wielka tragedia. Nie do końca wie, jak sobie z tym poradzić i co będzie z nią dalej. Na szczęście ma Reese, która wspiera ją jak tylko może. Pojawienie się Owena początkowo wcale nie pomaga, bo dziewczynka jest jeszcze bardziej zagubiona. Do tego dochodzi wątek kryminalny, który chociaż nie jest główną składową tej historii, to jest równie ważny i dobrze wykonany. No nie mogę powiedzieć nic złego, bo w tej książce podoba mi się absolutnie wszystko.
"Opiekunka" to przepiękna i jednocześnie smutna opowieść o tym, że miłość potrafi pojawić się w najmniej oczekiwanej chwili. Pokazuje, że czasami nie warto zwracać uwagi na opinię innych, tylko żyć własnym życiem na swoich zasadach. Pełna emocji, ciekawych zwrotowi akcji i świetnych bohaterów. Ludka Skrzydlewska to moja mistrzyni romansu. Gorąco polecam.
Ocena: 9/10
Komentarze
Prześlij komentarz