Autor: A.L. Jackson
Seria: Falling Stars
Tom: 1
Tłumaczenie: Łukasz Kwiatkowski
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans, erotyk
Wydawnictwo: Muza
Premiera: 14.07.2021 r.
Mia to młoda kobieta, którą spotkało w życiu wiele złego. Kilka tygodni temu była świadkiem napadu i jednocześnie śmierci jej najlepszej przyjaciółki. Dziewczyna nie radzi sobie zbyt dobrze z traumą po tym przeżyciu, zamyka się w sobie i stroni od ludzi. Silne oparcie ma w swoim bracie, Lyriku, u którego aktualnie mieszka. Mia trzyma się na wodzy także dla dwójki swoich dzieci, które są dla niej całym światem. Kiedy przez przypadek poznaje Leifa, jej serce od razu zaczyna szybkiej bić. Tylko że Leif nie jest mężczyzną dla niej. Skrywa bolesne wspomnienia i traumatyczne przeżycia, które położyły się cieniem na jego duszy. Leif wie, że skrzywdzi każdego, kogo dopuści do swojego serca, a mimo to nie potrafi trzymać się od Mii z daleka. Tworzy się pomiędzy nimi nić porozumienia, uczucie, które nie powinno mieć miejsca. Czy razem uda im się pożegnać z demonami przeszłości i odnaleźć razem trochę szczęścia?
Nie ukrywam, że książka A.L. Jackson przyciągnęła mnie w głównej mierze okładką, która zdecydowanie przyciąga wzrok. Zaraz później dowiedziałam się, że będzie to seria o muzykach, a to jeden z moich ulubionych wątków w książkach, więc po prostu musiałam ją przeczytać. Miałam co do niej bardzo duże oczekiwania i może właśnie dlatego... Zawiodłam się. Oczekiwałam od tej historii czegoś więcej, jakiegoś powera, który sprawi, że zauroczy mnie bardziej. Niestety, nic takiego nie miało miejsca. Nie zrozumiecie mnie też źle, książka nie jest zła czy nudna, jest po prostu przewidywalna. Praktycznie od początku widziałam, jak potoczy się dalej i z jakimi wyzwaniami przyjdzie się zmierzyć bohaterom.
Przyznam też szczerze, że bardzo ciężko było mi się w ogóle wgryźć w tą historię, gdyż sposób w jaki pisze autorka, nie przypadł mi do gustu. Już nawet nie chodzi o to, że na początku mamy bardzo mało dialogów, a dużo opisów, a autorka ma jakąś manię opisywania wszystkiego i wszystkich. Chodzi mi o krótkie i ukrywane zdania. Brakowało mi tutaj tej płynności, dzięki której płynęłabym przez tą powieść bez problemu. Zamiast tego trochę się męczyłam i momentami miałam ochotę odłożyć książkę, ale jednocześnie byłam ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń. Co jeszcze muszę zarzucić tej historii, to to, że autorka chciała w niej upchać za wiele rzeczy i postaci na raz. Tu jest tyle bohaterów drugoplanowych, że połowy nawet nie pamiętam. Skaczemy także bardzo po samej akcji. Jednego razu jesteśmy w jednym miejscu, a za chwilę w drugim, nie wiadomo dlaczego. Trochę się w tym wszystkim pogubiłam.
Jednak ta powieść nie ma samych minusów, wręcz przeciwnie. Głównym jej atutem są świetni główni bohaterowie, których bardzo polubiłam. Mia jest bardzo zagubiona, nie wie, jak ma sobie poradzić z życiem. Udaje przed dziećmi, że wszystko jest w porządku, ale tak na prawdę jest w rozsypce. Nie wie, co dalej zrobić ze swoim życiem i jak poradzić sobie z traumą, która ją dotknęła. Leif natomiast skrywa traumatyczne przeżycia z przeszłości, które naznaczyły go na zawsze. Stara się jakoś żyć, ale nie odpuszcza do siebie nikogo. O toczył się skorupom, przez którą nikt się nie przebije. Tą dwójkę z pozoru może nic nie łączyć, ale tak na prawdę oboje przeszli piekło w życiu. Od samego początku czują do siebie magiczne przyciągnięcie, które nie pozwala trzymać im się od siebie z daleka. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami.
Wielkim atutem jest tutaj także relacja Mii z bratem, Lyrikiem. Bardzo lubię w książkach wszelkie relacje rodzinne i tutaj to dostałam (nie tylko przy tej parze rodzeństwa, ale nie mogę wam niczego więcej zdradzić). Cieszę się, że autorka pokazała, jak wielkie wsparcie Mia miała w swoim bracie. Dzięki temu możemy zauważyć, że warto wyciągnąć do najbliższych nam osób pomocną dłoń, bo mogą jej bardzo potrzebować, nawet jeżeli nie zawsze to okazują. Według mnie jest to jeden z najlepszych wątków w tej powieści, który sprawił, że cała historia zyskała kilka dodatkowych plusów.
"Pocałunek gwiazdy" to powieść, która nie do końca spełniła moje oczekiwania, ale mimo to wciąż w jakimś stopniu mi się podobała. Bardzo chaotyczna i ciężko napisana, za to z ciekawymi głównymi bohaterami i świetnie ukazaną relacją rodzinną. Nie będę Wam jej polecać, ani odradzać, przeczytajcie i wyróbcie sobie swoją opinię sami. :)
Ocena: 5/10
Komentarze
Prześlij komentarz