Autor: Penelope Ward
Seria: ---
Tom: ---
Tłumaczenie: Marcin Kuchciński
Gatunek: Literatura obyczajowa, Romans
Wydawnictwo: Editio Red
Premiera: 10.11.2021 r.
Carys to młoda kobieta, która nieoczekiwanie została sama ze swoją córeczką, Sunny. Charles, ojciec Sunny, postanowił wrócić do żony, z którą był w separacji, kiedy tylko dowiedział się o ciąży. Teraz kobieta musi radzić sobie sama, chociaż nie jest jej łatwo. Jest przemęczona i brakuje jej pieniędzy, które są jej potrzebne na wizyty u lekarza z córką, Sunny ma bowiem zespół Downa. Nie może jednak wrócić do byłej pracy, gdyż nie ma z kim zostawić dziecka i, co najważniejsze, dyrektorem baletu, w którym pracowała, jest właśnie Charles. Carys stara się nie myśleć zbyt dużo o przyszłości i odpoczywać, kiedy tylko znajdzie na to chwilę. Nie jest jednak łatwo spać, kiedy za ścianą mieszka przystojny sąsiad, który ewidentnie korzysta z kawalerskiego życia. Wydawać by się mogło, że tej dwójki nic nie łączy, ale kiedy Sunny zachorowała i głośno płakała w nocy, Deacon przyszedł jej z pomocą. Na jego rękach mała Sunny - usnęła. Ta noc wiele zmieniła w ich relacji i chociaż oboje boją się do tego przyznać, coś nieustannie ich do siebie przyciąga. Tylko czy ich związek miałby jakiekolwiek szanse na przyszłość?
Z książkami Penelope Ward jest u mnie bardzo różne. Jedne mi się podobają, przez inne nie mogę nawet przebrnąć. Jednak zawsze staram się dawać jej szansę, bo liczę na to, że w końcu trafię na jakąś perełkę. I tak właśnie było tym razem! W końcu dostałam książkę Penelope Ward, w której zakochałam się bezgranicznie. Historia Carys i Deacona jest prawdziwa, pełna emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Do tego mamy świetnie skonstruowanych bohaterów, którzy niczego nie udają, którzy może nie są idealni, ale dzięki temu mamy wrażenie, jakby mogli być jednym z nas. Nie jest to jakaś skomplikowana historia, raczej z tych prostych i w miarę przewidywalnych, ale to nie ujmuje jej piękności.
Carys nie miała łatwego życia. Najpierw musiała zrezygnować z marzeń o karierze w balecie, przez kontuzję, której się nabawiła, a później jeszcze została sama z córeczką. Kocha ona Sunny bezgranicznie, ale jest już przemęczona i czasami brak jej chęci do życia. Jednak wszystko stara się robić dla tej maleńkiej istoty, która jest dla niej wszystkim. Deacon natomiast jest typowym kawalerem, który chce się dobrze bawić. Nie myśli o zabawie w dom o rodzinę. Jest przystojny, inteligentny i zdecydowanie ma duże poczucie humoru. Tej dwójki praktycznie nic nie łączy, ale razem idealnie się uzupełniają. Carys zaczyna się więcej uśmiechać, a Deacon trochę inaczej patrzeć przetrzeć na życie. Ich historia jest tak piękna, że brakuje mi słów. Niby normalna, niby mogłaby się przydarzyć każdemu z nas, a jednocześnie bardzo wyjątkowa. Może to dlatego, że między bohaterami jest wielka chemia, którą czułam przez karty powieści. Penelope Ward mistrzowsko operuje tutaj emocjami i uczuciami bohaterów. Coś wspaniałego.
Cieszę się, że autorka zdecydowała się także na poruszenie nieco trudniejszego tematu. Mowa oczywiście o tym, iż Sunny urodziła się z zespołem Downa. Nie jestem w tym ekspertem, ale wydaje mi się, że Penelope Ward nie najgorzej sobie z tym poradziła. Nie wdawała się w szczegóły, raczej bardziej ślizgała się po tafli tego tematu, ale mnie to zdecydowanie wystarczyło. Jeżeli miałaby pisać o czymś, co jest niezgodne z prawdą, to zdecydowanie wolę taką wersję.
"Antychłopak" to powieść, która dosłownie wbiła mnie w fotel. Może nie jest to coś wyszukanego, ale tak pięknie napisanego, że nie mogę się oderwać od lektury. Historia Carys i Deacona pokazuje, że szczęście można odnaleźć w najmniej oczekiwanym momencie. Zdecydowanie polecam.
Ocena: 9/10
Komentarze
Prześlij komentarz