Tytuł: Hope Again
Autor: Mona Kasten
Seria: Begin Again
Tom: 4
Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 02.10.2019 r.
Everly Penn przeszła w swoim życiu na prawdę wiele. Jej ojciec był tyranem i swoją agresję wyładowywał na niej i jej matce. Wszystko musiało być tak jak on chce, bo inaczej wpadał w niepochamowany szał. Od tamtego czasu wiele minęło, matka od niego odeszła, ale potwory zostały, tylko tych w głowie ciężej się pozbyć. Dziewczyna często nie może spać, gdyż w nocy śnią jej się koszmary. Wracają wspomnienia, których rozum nie potrafi zapomnieć. Ma jedną przyjaciółkę, Dawn, ale nawet ona nie wie, co ją spotkało. Jedyne pocieszenie znajduje w zajęciach z kreatywnego pisania, a raczej z tego, że może na nich spotkać Nolana, swojego wykładowce. Nolan jest od niej niewiele starszy, zachowuje się bardziej jak kolega niż nauczyciel. Do tego jest przystojny i inteligentny, a to sprawia, że ciężko o nim zapomnieć. Tak jak Everly ma problemy ze snem, dlatego często w nocy rozmawiają. To jemu Everly powierza swoje sekrety i wspomnienia, chociaż ukryte są one pod zadaniami na zajęcia. To przed nim otwiera powoli swoje serce, chociaż kiedyś obiecywała, że nigdy tego nie zrobi. Tylko czy tak trudną przeszłość, jaką skrywają oboje, nie stanie im na drodze do szczęścia? Mona Kasten idealnie wykreowała głównych bohaterów (tych pobocznych zresztą też). Everly jest dziewczyną twardo stąpającą po ziemi i bardzo zranioną przez życie. Nie jest jednak tak, że nagle usuwa wszystkie zmartwienia w cień, bo na horyzoncie pojawia się miłość. Nolan natomiast jest bardzo inteligentny, ufny i ma tak wielkie serce, że nie sposób go nie polubić.
"Hope Again" to pierwsza powieść tej autorki, jaką miałam okazję przeczytać. I chociaż jest to czwarty tom z tej serii, to zupełnie mi to nie przeszkadzało, gdyż każdy opowiada o innych bohaterach. Co więcej, po jego przeczytaniu mam jeszcze większą ochotę na poprzednie części, niż miało to miejsce wcześniej i z pewnością zapoznam się z nimi przy najbliżej okazji. Wszystko to dlatego, że ta książka jest tak świetna, iż trudno mi opisać to słowami. Według mnie Mona Kasten po prostu rozwaliła system, a ja kilka dni po zakończeniu lektury nie mogę się pozbierać. Już dawno nie czytałam tak dobrego romansu (może oprócz "Rysunkowego chłopaka"). Ta powieść jest lekka, przyjemna, słodka i jednocześnie brutalna, ciężka i pełna emocji. Czytając ją czułam wszystko to, przez co przechodzili bohaterowie, a łatwo w życiu to oni nie mieli. Coś pięknego, autorka trafiła prosto w moje serce.
Główny prym wiedzie tutaj wątek miłosny, ale nie jest on byle jaki. Coraz częściej możemy spotkać książki, w których to znajduje się romans pomiędzy uczennicą, a nauczycielem. W większości wygląda to jednak tak, że ona zakochuje się od pierwszego wejrzenia, on oczywiście też i nim się obejrzymy, to lądują razem w łóżku. Tutaj tego nie znajdziecie. Relacja pomiędzy Everly, a Nolanem rozwija się bardzo długo i powoli. Oni oboje wiedzą, że to jest zakazane, że coś takiego nie powinno mieć miejsca. Dodatkowo oboje zostali bardzo skrzywdzeni przez los i ciężko jest im otworzyć się na drugiego człowieka. Przez to o mało nie krzyczałam na cały głos "kiedy wy się w końcu, do cholery, pocałujecie!" Ich relacja bardzo długo jest niewinna, opiera się na rozmowach, spojrzenia choh i niewinnych dotykach. To buduje tak duże napięcie, że z niecierpliwością czekamy, aż ono w końcu się rozładuje, bo mamy wrażenie, jakby miało zaraz wybuchnąć. Mona Kasten zasługuje na wielkie brawa.
Temat przemocy w rodzinie jest ostatnim czasem poruszany coraz częściej, ale długo był uważany jako tabu. Nikt się nie interesował, co dzieje się za zamkniętymi ścianami, skoro na zewnątrz to była idealna rodzina. Tak mniej więcej było w przypadku Everly, bo kto by podejrzewał, że policjant może swojej rodzinie gotować piekło na ziemi. Bardzo ciężko się o tym czyta, człowiek ma łzy w oczach widząc, jak duża krzywdę może wyrządzić komuś najbliższa osoba. Ta, która powinna się nią opiekować, pokazywać świat, a nie sprawiać, że staje się cieniem samego siebie. Coś tak niewyobrażalnego zasługuje na największe potępienie. Takie rzeczy zostawiają piętno już na całe życie. O tym nie da się zapomnieć. Tego nie da się wymazać. Z tym trzeba nauczyć się stawiać kroki od nowa, chociaż nie jest łatwo.
"Hope Again" to historia, która złamała moje serce. Pełna uczuć, miłości i wielkiego bólu, z którym muszą zmagać się bohaterowie. To moje pierwsze i z pewnością nie ostatnie spotkanie z tą autorką.
Ocena: 9,5/10
Główny prym wiedzie tutaj wątek miłosny, ale nie jest on byle jaki. Coraz częściej możemy spotkać książki, w których to znajduje się romans pomiędzy uczennicą, a nauczycielem. W większości wygląda to jednak tak, że ona zakochuje się od pierwszego wejrzenia, on oczywiście też i nim się obejrzymy, to lądują razem w łóżku. Tutaj tego nie znajdziecie. Relacja pomiędzy Everly, a Nolanem rozwija się bardzo długo i powoli. Oni oboje wiedzą, że to jest zakazane, że coś takiego nie powinno mieć miejsca. Dodatkowo oboje zostali bardzo skrzywdzeni przez los i ciężko jest im otworzyć się na drugiego człowieka. Przez to o mało nie krzyczałam na cały głos "kiedy wy się w końcu, do cholery, pocałujecie!" Ich relacja bardzo długo jest niewinna, opiera się na rozmowach, spojrzenia choh i niewinnych dotykach. To buduje tak duże napięcie, że z niecierpliwością czekamy, aż ono w końcu się rozładuje, bo mamy wrażenie, jakby miało zaraz wybuchnąć. Mona Kasten zasługuje na wielkie brawa.
Temat przemocy w rodzinie jest ostatnim czasem poruszany coraz częściej, ale długo był uważany jako tabu. Nikt się nie interesował, co dzieje się za zamkniętymi ścianami, skoro na zewnątrz to była idealna rodzina. Tak mniej więcej było w przypadku Everly, bo kto by podejrzewał, że policjant może swojej rodzinie gotować piekło na ziemi. Bardzo ciężko się o tym czyta, człowiek ma łzy w oczach widząc, jak duża krzywdę może wyrządzić komuś najbliższa osoba. Ta, która powinna się nią opiekować, pokazywać świat, a nie sprawiać, że staje się cieniem samego siebie. Coś tak niewyobrażalnego zasługuje na największe potępienie. Takie rzeczy zostawiają piętno już na całe życie. O tym nie da się zapomnieć. Tego nie da się wymazać. Z tym trzeba nauczyć się stawiać kroki od nowa, chociaż nie jest łatwo.
"Hope Again" to historia, która złamała moje serce. Pełna uczuć, miłości i wielkiego bólu, z którym muszą zmagać się bohaterowie. To moje pierwsze i z pewnością nie ostatnie spotkanie z tą autorką.
Ocena: 9,5/10
Wysoka ocena. Nie miałam okazji czytać na razie żadnej książki tej autorki i przyznam szczerze, że chcę zacząć od książki ,,Save me".
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To moje pierwsze spotkanie z tą autorka, więc mocno mnie zachwyciła :)
UsuńMona Kasten potrafi zagrać na uczuciach czytelników, za to tak bardzo lubię jej książki. <3
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać inne jej powieści :)
UsuńNie wiem czy jestem teraz gotowa na taką poruszającą książkę.
OdpowiedzUsuńZachęcam jednak do zapisania sobie tytułu, bo warto po nią sięgnąć :)
UsuńU mnie na półce czeka pierwsza część tej serii i coraz bardziej mam na nią chęć. A twoja recenzja skłania mnie ku stwierdzeniu, że na tej jednej się nie skończy.
OdpowiedzUsuńJa pierwszej jeszcze nie czytałam (dwóch pozostałych też nie), ale koniecznie muszę to nadrobić :)
UsuńAle klimatyczne zdjęcie! Bardzo chciałabym przeczytać tę serię. Od pierwszego tomu czuję pozytywne wibrację, gdy czytam o historii bohaterów.
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️ Poprzednich tomów jeszcze nie czytałam, ale ten zdecydowanie polecam :)
UsuńNie czytałam tej serii, ale mam na nią wielką ochotę :-)
OdpowiedzUsuń