Tytuł: Obserwatorka
Autor: Alicja Sinicka
Seria: - - -
Tom: - - -
Tłumacznie: - - -
Gatunek: Kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Kobiece
Premiera: 20.05.2020 r.
Życie Izy nigdy nie było usłane różami. Kiedy inni mieli z górki, ona zawsze miała pod górkę. Mieszka na Oławskim osiedlu, gdzie tylko jej blok uważany jest za patologię, reszta to domy bogatych ludzi, którymi się otaczała. Sama jednak żyła w ubóstwie. Jej ojciec dużo pił, a później swoją złość wyładowywał na matce oraz na niej i jej siostrze. Zawsze jednak wiedział, w które miejsca uderzyć, aby ślady można było ukryć pod ubraniami. Jej matka początkowo nie piła, ale później również się stoczyła. Niby rozstała się z mężem, ale w dalszym ciągu się spotykają, bo kobieta nie może bez niego żyć. Siostra Izy różnież zaczęła podpijać, a jej facet wcale nie jest lepszy. Tylko Iza utrzymuje się na powierzchni i nie daje się wciągać w żaden nałóg. Wpływ na to miał Arek, jej przyjaciel z dzieciństwa, który mieszkał na przeciwko niej w pięknym domu. Później jednak zaczęło się dorosłe życie, a ich kontakt się urwał. Spotykają się po latach na izbie przyjęć, gdyż Izę ktoś pobił. Uczucia znów budzą się do życia, a relacja odżywa. Arek czuje, że przy Izie może poukładać swoje życie od nowa, po smierci poprzedniej partnerki. Jednak nagle Iza zaczyna czuć się obserwowana, dostaje na Facebooku dziwne wiadomości, a przed domem znajduje tajemnicze róże. Okazuje się, że podobne, przed śmiercią, dostawała była partnerka Arka. Czy jej śmierć nie była przypadkiem, a Iza jest kolejną ofiarą?
Kiedy dowiedziałam się, że Alicja Sinicka wydaje kolejną powieść wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Jej poprzednia książka, "Stażystka", była tak dobra, że długo nie potrafiłam wyrzucić jej ze swojej głowy. Bałam się tylko, że "Obserwatorka" może jej nie dorównać. Niepotrzebnie, gdyż okazało się, że z książki na książkę, Alicja Sinicka jest jeszcze lepsza! To, co ona tutaj zrobiła, przechodzi ludzkie pojęcie! Ta historia to wulkan emocji, które nie mają końca. Każdy rozdział czytałam z zapartym tchem, a przy końcówce zaczęłam obgryzać paznokcie, gdyż chciałam poznać rozwiązanie zagadki. To taka powieść, w której wydaje Ci się, że wiesz już wszystko. Masz wrażenie, że rozwiązanie podane jest na tacy i tylko czekasz na to, aż autorka to potwierdzi. Na koniec okazuje się, że wszystkie twoje teorie są błędne, a ty tak na prawdę niczego nie wiesz. Coś niesamowitego.
Czytając książki tej autorki zauważyłam, że bardzo lubi pisać o wszelkiego rodzaju uzależnieniach. Nie tylko o alkoholu czy narkotyków, jak to jest w większości książek (tutaj również się pojawia, ale nie jest najważniejsze), ale także o głębszych, wymagających większego reserchu. W "Stażystce" główny bohater miał obsesję na punkcie równowagi. Wszystko u niego musiało być idealnie wyważone. Tutaj mamy, na przykład, matkę Izy, która uzależniła się od własnego męża. Chociaż on ją poniżał, bił i wyzywał, ona nie potrafiła się od niego odwrócić. Tam bardzo, przez wszystkie lata zabijał w niej poczucie własnej wartości, że przyzwyczaiła się do tego co jest i uważała to za normalne. Mamy też tutaj pewne preferencje Arka, które podlegają pod zaburzenia seksualne, ale nie chcę Wam za dużo zdradzić.
Każda książka ma swoje wady i nie mogę powiedzieć, że tutaj ich nie było. Tutaj przyczepię się do postaci Arka. Jego profil psychologiczny jest na prawdę dobrze skonstruowany i fajnie rozpisany. Jednak sama jego postać była bardzo wyidealizowana. Z jednej strony mogę to zrozumieć patrząc na całokształt książki i jej zakończenie, jednak z drugiej strony strasznie mnie to denerwowało. Zdania o tym jaki to jest przystojny i inteligentny pojawiały się dość często i trochę mi to zgrzytało. Samo wrażenie trochę opadło, gdy książkę doczytałam do końca, ale mały niesmak trochę pozostał. A matka Arka to już w ogóle grała mi na nerwach. Wydaje mi się jednak, że taka miała być jej postać. Chyba chodziło o to, żebyśmy nie zapałali do niej sympatią. I tak właśnie było, bo miałam ochotę udusić tą babę niejednokrotnie. Trochę wadził mi też wątek z pracą Izy. Niby się cieszyła, bo wyłanała się z rodziny i została księgową, ale w ogóle do tej pracy nie chodziła. Na początku, po pobiciu, dostała od Arka zwolnienie lekarskie, ale czemu nie chodziła do niej później, tego już nie wiem. To są jednak małe błędy, które puściłam w niepamięć, bo sama książka jest zachwycająca i nieszablonowa.
"Obserwatorka" to taka książka, która wciąga Nas w wir intryg i niespodziewanych zwrotów akcji od samego początku. To pełna emocji i dreszczyku niepewności powieść, która niejednym Was zaskoczy. "Stażystka" była świetna, ale "Obserwatorka" jest jeszcze lepsza!
Ocena: 9/10
Może przeczytam a może nie jescze się zastanowie.
OdpowiedzUsuńMój blog