Tytuł: W skali od 1 do 10
Autor: Ceylan Scott
Tłumaczenie: Agata Byra
Wydawnictwo: YA!
Premiera: 19.06.2019 r.
Niezwykle prawdziwa, poruszająca historia o mrocznych stronach osobowości, przyjaźni i wybaczeniu samemu sobie. Po próbie samobójczej siedemnastoletnia Tamar trafia do szpitala psychiatrycznego dla nastolatków. Dziewczyna przez lata się samookaleczała, zmagała się z ogromną nienawiścią do samej siebie i próbowała topić rozpacz w alkoholu. W trakcie pobytu poznaje wiele osób z różnymi chorobami. Zaprzyjaźnia się zwłaszcza z dwójką z nich: Jasperem, chłopakiem, który ma anoreksję, oraz Elle – nastolatką z chorobą afektywną dwubiegunową. W szpitalu nieustannie musi tam odpowiadać na pytania lekarzy: Dlaczego zaczęła się samookaleczać? Co sprawiło, że zaczęła się nienawidzić? Jak się czuje, w skali od 1 do 10? Jest jednak jedno najważniejsze pytanie, na które Tamar nie jest w stanie odpowiedzieć nawet samej sobie: czy jest winna śmierci swojej przyjaciółki Iris?
Tamar to siedemnastoletnia dziewczyna, która nie jest pozytywnie nastawiona do życia. Cierpi ona bowiem na chorobę zwaną osobowością borderline. Czuje do samej siebie nienawiść oraz nie może poradzić sobie z emocjami, głównie tymi negatywnymi, które odczuwa. Dziewczyna obwinia się o śmierć swojej przyjaciółki Iris. Poczucie winy dosłownie zjada ją od środka, pomimo tego, iż była to śmierć samobójcza. Po własnej próbie samobójczej, dziewczyna trafia do szpitala psychiatrycznego dla nastolatków, Lime Grove. Musi tak odpowiadać na pytania, które codziennie brzmią dokładnie tak samo. Dlaczego chciała popełnić samobójstwo? Jak czuje się w skali od 1 do 10? Jednak jej głowę zaprząta inne pytanie, na które nie może znaleźć odpowiedzi. Czy jest winna śmierci przyjaciółki? Tamar to bohaterka, która z jednej strony jest złożona, a z drugiej bardzo prosta. Mam wrażenie, że definiuje ją tylko choroba psychiczna i nic więcej. Trochę słabo.
Książki, które zawierają w sobie motyw chorób psychicznych, głównie wśród nastolatków, zawsze zwracają moją uwagę. Tak też było i w tym przypadku, więc gdy tylko zobaczyłam jej zapowiedź, to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Zwłaszcza wtedy, gdy dowiedziałam się, że sama autorka cierpiała na osobowość borderline. I nie powiem, w tej kwestii mnie nie zawiodła. Mimo młodego wieku podeszła do wszystkiego poważnie i dała nam dużo szczegółów, które dobrze nam obrazują cały przebieg choroby. Dodatkowo książka pisana jest z perspektywy Tamar, więc możemy wejść do jej głowy i zobaczyć co myśli. Uważam, że w takich książkach jest to najlepszy zabieg, bo możemy się dowiedzieć najwięcej. Często jednak brakuje więcej szczegółów go do reszty bohaterów i tak się tutaj niestety zdarzyło.
Pisałam wcześniej, że autorka nie zawiodła mnie co do opisu całej choroby psychicznej bohaterki, jednak niestety zawiodła mnie co do całej reszty. Ceylan Scott skupiła się na niej tak bardzo, że zapomniała o całej reszcie i to dosłownie. Jeżeli myślicie, że dostaniecie dynamiczną akcję, to raczej liczcie na przysłowiowe flaki z olejem. Jeżeli chcecie poznać wszystkich bohaterów w miarę dobrze, to wiedzcie, że tak naprawdę tylko miniecie się z nimi przelotem, bo pisarka nie poświęciła im zbyt dużo czasu, a tak na prawdę, to praktycznie wcale. Ewidentnie widać, że jest to książka początkującej autorki i to nie najlepszej. Debiuty często bywają dobre, ale nie w tym wypadku. Co gorsze, Ceylan Scott popełniła wielki błąd. Nie dała nam żadnych wątków pobocznych, które często są bardzo interesujące i mogą podciągnąć całą powieść. Mamy tylko główną historię i nic poza tym. Bardzo słabo.
"W skali od 1 do 10" to powieść, która mogła być dobra, ale niestety autorka jej nie podołała. Dobrze skonstruowana główna postać i jej choroba psychiczna, ale całkiem pominięta cała reszta. Wielka szkoda, bo liczyłam na coś lepszego.
Ocena: 4/10
Książki, które zawierają w sobie motyw chorób psychicznych, głównie wśród nastolatków, zawsze zwracają moją uwagę. Tak też było i w tym przypadku, więc gdy tylko zobaczyłam jej zapowiedź, to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Zwłaszcza wtedy, gdy dowiedziałam się, że sama autorka cierpiała na osobowość borderline. I nie powiem, w tej kwestii mnie nie zawiodła. Mimo młodego wieku podeszła do wszystkiego poważnie i dała nam dużo szczegółów, które dobrze nam obrazują cały przebieg choroby. Dodatkowo książka pisana jest z perspektywy Tamar, więc możemy wejść do jej głowy i zobaczyć co myśli. Uważam, że w takich książkach jest to najlepszy zabieg, bo możemy się dowiedzieć najwięcej. Często jednak brakuje więcej szczegółów go do reszty bohaterów i tak się tutaj niestety zdarzyło.
Pisałam wcześniej, że autorka nie zawiodła mnie co do opisu całej choroby psychicznej bohaterki, jednak niestety zawiodła mnie co do całej reszty. Ceylan Scott skupiła się na niej tak bardzo, że zapomniała o całej reszcie i to dosłownie. Jeżeli myślicie, że dostaniecie dynamiczną akcję, to raczej liczcie na przysłowiowe flaki z olejem. Jeżeli chcecie poznać wszystkich bohaterów w miarę dobrze, to wiedzcie, że tak naprawdę tylko miniecie się z nimi przelotem, bo pisarka nie poświęciła im zbyt dużo czasu, a tak na prawdę, to praktycznie wcale. Ewidentnie widać, że jest to książka początkującej autorki i to nie najlepszej. Debiuty często bywają dobre, ale nie w tym wypadku. Co gorsze, Ceylan Scott popełniła wielki błąd. Nie dała nam żadnych wątków pobocznych, które często są bardzo interesujące i mogą podciągnąć całą powieść. Mamy tylko główną historię i nic poza tym. Bardzo słabo.
"W skali od 1 do 10" to powieść, która mogła być dobra, ale niestety autorka jej nie podołała. Dobrze skonstruowana główna postać i jej choroba psychiczna, ale całkiem pominięta cała reszta. Wielka szkoda, bo liczyłam na coś lepszego.
Ocena: 4/10
Szkoda, że się tak bardzo rozczarowałaś. A zapowiadało się tak dobrze.
OdpowiedzUsuńJeden dobrze skonstruowany wątek to jednak za mało by skusić się na książkę
OdpowiedzUsuńa wiesz, że Twoja niska ocena mnie sklania, żeby się na własnej skórze przekonać, czy faktycznie jest tak słabo?
OdpowiedzUsuń