Cykl: Dwór cierni i róż
Tom: 3
Wydawnictwo: Uroboros
UWAGA! RECENZJA ZAWIERA SPOILERY DO POPRZEDNICH KSIĄŻEK Z TEGO CYKLU!
Długo oczekiwana trzecia część bestsellerowego cyklu Sarah J. Maas Feyra powraca do Dworu Wiosny, zdeterminowana by zdobyć informacje o działaniach Tamlina oraz potężnego, złowrogiego króla Hybernii, który grozi, że rozgromi cały Prythian. Jednak by to osiągnąć, musi najpierw rozegrać śmiercionośną, przewrotną grę. Jeden poślizg może zniszczyć nie tylko Feyrę, ale też cały jej świat. W obliczu wojny, która ogarnia wszystkich, Feyra znów musi decydować, komu może ufać i szukać sojuszników w najmniej oczekiwanych miejscach. Niebawem dwie armie zetrą się w krwawej, nierównej walce o władzę.
Jeżeli mówiłam, że Feyra poprawiła się w "Dworze mgieł i furii", tak teraz przeszła diametralną zmianę od czasów pierwszej części. Zacznę może od tego, że w końcu przestała być taką ciepłą kluchą, która zawsze za kimś się skrywa. Teraz to ona wiedzie główny prym, a jej intrygi zdają się nie mieć końca i są wręcz idealne. To co ona robi na dworze wiosny żeby dowiedzieć się co knuje król Hybernii i żeby Tamlin odpłacił jej za wszystko co zrobił jej siostrom pokazuje, że zasługuje na miano księżnej Dworu Nocy. Jej charakterek się zaostrzył i to zasługuje na duży plus. Jeżeli chodzi o samego Rhysanda, to w dalszym ciągu jest on jednym z najlepszych bohaterów literackich z jakimi miałam do czynienia, ale stracił trochę ze swojej tajemniczości. Ja wiem, że to jest spowodowane tym, że Sarah J. Maas odkryła jego karty w drugiej części, ale troszkę mi tego zabrakło. Są jednak takie sceny, które pokazują, że zasługuje on na miana najpotężniejszego księcia Prythianu i były one nie do pobicia. Przyznam się, że trochę brakowało mi tutaj Tamlina. Nie pałam do niego jakąś wielką sympatią i czasami chęć zabicia go sięgała apogeum, ale myślałam, że odegra tutaj trochę większą rolę. Zdradził przecież Prythian, sprzymierzył się z królem Hybernii, a było go tyle co nic. Nie wiemy co on robi, czym się kieruje, jakie są jego plany, no po prostu nic.
To co najbardziej spodobało mi się w "Dworze skrzydeł i zguby" to to, że mamy tutaj o wiele więcej bohaterów. Przede wszystkim wreszcie poznajemy pozostałych książąt Prythianu, którzy do tej pory byli dla nas jedną wielką tajemnicą. Znaliśmy ich tylko z krótkich opowieści Rhysa, albo wcale. Dzięki temu mamy lepszy pogląd na świat fae, który przedstawia nam Sarah J. Maas. Byłam zachwycona tym, jak różnorodne są to dwory, jak się od siebie różnią i jak dobrze każdy z nich wykreowała autorka. Czytając miałam wrażenie, że każdy szczegół był bardzo dobrze przemyślany i z jakiegoś powodu musiał się on tam znaleźć. Lepiej poznajemy również siostry naszej głównej bohaterki, czyli Nestę i Elainę. Są to dwie całkowicie różne osobowości, które oddałyby za siebie życie. Nesta jest porywcza i niczego się nie lęka, a Elaina jest delikatna i krucha. Jeżeli przystawimy do nich Feyrę to widzimy, że ona jest ich zlepkiem.
Jeżeli w "Dworze mgieł i furii" jak i w poprzedniej części główny prym wiódł wątek miłosny, tak tutaj mamy przede wszystkim zbliżającą się wojnę, która jest już nieunikniona. Przyznam się, że początkowo się trochę bałam jak poradzi sobie z tym autorka, jednak wszystkimi batalistycznymi scenami byłam jak najbardziej zadowolona. Sarah J. Maas umie budować napięcie i nie schodzi ono z nas do samego końca. W dodatku potrafi skupiać się na szczegółach, co jest trochę trudne, kiedy bitwa rozgrywa się pomiędzy wielotysięcznymi armiami.
Jeżeli miałabym porównać tą część do pozostałych, to tutaj mamy z pewnością więcej akcji. Jest o niebo lepsza od pierwszej części, która dla mnie była trochę nudnawa i strasznie się dłużyła, ale tego zaskoczenia z drugiej niestety nie pobiła. Tutaj na pewno lepiej wypadają bohaterowie, którzy bardzo się zmienili i możemy się więcej o nich dowiedzieć, a także Prythian, który wreszcie możemy poznać w całości. Przyznam się, że jak chyba każdy zakochałam się w Helionie, który był słońcem w tej książce.
Ocena: 9,5/10
"Tryumfalna noc... i wieczne gwiazdy. Jeśli on był ciemnością, ja byłam migoczącymi gwiazdami, które dobrze widać tylko w jego ciemnościach."
Komentarze
Prześlij komentarz