Tytuł: Sponsor
Autor: K.N.Haner
Cykl: Sponsor
Tom: 1
Wydawnictwo: Editio
Premiera: 14.11.2018 r.
Królowa Dramatów kolejny raz zaskakuje! Romans inny niż wszystkie! Kalina wiedzie niemal idealne życie. Ma cudownych rodziców, energiczną rezolutną siostrę i wiele planów na przyszłość. Oprócz tego nie wdaje się w relacje damsko-męskie, bo najnormalniej w świecie nie ma na to ani czasu, ani ochoty. Wszystko się zmienia pewnego dnia, gdy jadąc rowerem na uczelnię, wjeżdża w auto pewnego mężczyzny. Nathan na pozór nie ma żadnych problemów. Pieniądze, własna firma i wysoki status społeczny ułatwiają mu kontakty z kobietami. Nie zależy mu jednak na stałym związku, ale raczej na spełnianiu własnych zachcianek i fantazji. Nie spodziewa się, że najzwyklejsza dziewczyna na świecie wywróci jego świat do góry nogami. Co się stanie, gdy serce przestanie słuchać rozumu? Kalina i Nathan będą błądzić w krainie niedomówień i niepewności, ale rodzące się między nimi uczucie przyniesie nadzieję na lepsze jutro. Czy to wystarczy, by Nathan zmienił swoje przyzwyczajenia? Może to Kalina będzie dyktować warunki? W tej grze nie ma jasnych zasad, są tylko najciemniejsze zakamarki miłości, która wbrew pozorom nie jest prosta. Historia o dziewczynie, która oprócz miłości nie ma nic, i o mężczyźnie, który ma wszystko oprócz miłości.
Kalina, to młoda studentka, która ma całkiem dobre życie. Zamiast imprez wybiera naukę a zamiast mężczyzn - jedynego przyjaciela Eda. Nie narzeka jednak na brak życia towarzyskiego, najważniejsza jest dla niej rodzina i ukończenie studiów. To właśnie na tym aktualnie się skupia. Lubi również jazdę rowerem i dzięki temu poznaje Nathana. Otóż całkiem przez przypadek, a nawet z winy Kaliny, Nathan potrąca ją swoim bentley'em. Zamiast jednak martwić się swoim zdrowiem, dziewczyna modli się o to, żeby to niebotycznie drogie auto nie było uszkodzone. Kiedy w końcu widzi kierowce, oczy wychodzą jej z orbit, a serce zaczyna bić jak szalone. Nathan od zawsze miał powodzenie unkobiet. Nic zresztą dziwnego, jest przystojny, bogaty, a w dodatku jego mama była znaną i uwielbianą modelką. Jego jednak nigdy nie interesowały normalne relacje damsko-męskie. Jak mówi sam tytuł książki, lubi on sponsorować kobiety, które odpłacają mu się seksem lub innymi czynnościami seksualnymi. Gdy poznaje Kalinę, od razu chcę, aby była ona jego kolejną utrzymanką. Jednak Kalina nie jest taka, jak Nathan myśli. Czy uda im się dojść do porozumienia?
"Sponsor", to kolejna książka K.N.Haner, z którą miałam okazję zapoznać się przed jej premierą. Długo się zastanawiałam, czy autorka będzie potrafiła mnie jeszcze czymś zaskoczyć. Po świetnej książce, jaką była "Zapomnij o mnie", nie byłam tego pewna. Okazało się jednak, że Kasia ma niewyczerpalny limit pomysłów na swoje kolejne powieści. "Sponsor" jest całkiem inny, niż wszystko to, co do tej pory pokazała nam autorka. Tym razem mamy do czynienia z dużą dawką romasu ubranego w erotyczną otoczkę. Przyznam się, że bardzo mi się to spodobało, gdyż nie mamy tutaj słodko-pierdzącej relacji głównych bohaterów, ale nie mamy także tylko ostrego seksu, który wypełniałby luki w książce. Tutaj wszystko jest idealnie wyważone i napisane w odpowiedni sposób.
Kalina i Nathan, to idealnie pasująca do siebie para, przy której chemia zawsze wisi w powietrzu, gdy tylko znajdą się w jednym pomieszczeniu. Rzadko kiedy udaje się tak wykreować bohaterów, żeby było to aż tak widoczne. Jednak Kasia Haner zrobiła to w taki sposób, że wszystkie emocje bohaterów potrafimy poczuć tak, jakby były naszymi własnymi. Właśnie dlatego tak bardzo lubię jej książki. W dodatku nie są one płytkie, a zawsze niosą ze sobą jakieś głębsze przesłanie. W "Sponsorze" możemy z jednej.strony zobaczyć zmagania dziewczyny, która musi poradzić sobie z opieką nad młodszą siostrą, po śmierci rodziców, w z drugiej strony oglądamy smutek pozornie odpornego na uczucia mezczyny, który mierzy się z chorobą ukochanej matki. W połączeniu z nieprzewidywalnością, jaką za każdym razem serwuje nam autorka, jest to coś oszałamiającego.
"Sponsor" to idealna powieść na zimne, jesienne wieczory, która rozgrzeje nas do czerwoności. Ukazuje ona, że każdy ma w sobie dobroć i miłość, wystarczy tylko, że zajrzymy wystarczająco głęboko. Zobaczymy także, że można pozbierać się nawet z największego gówna, jeżeli tylko będziemy potrafili schować honor do kieszeni i poprosić opomoc. Słodko-gorzka lektura o składaniu się do kupy, pierwszej prawdziwej miłości i murach, które potrzeba zburzyć, żeby dotrzeć do drugiego człowieka. Coś zupełnie obezwładniającego.
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce książki oraz wydawnictwu Editio.
Uwielbiam ją! :)
OdpowiedzUsuńTa książka jest na mojej liście do przeczytania. Bardzo mnie ciekawi, zwłaszcza, że zbiera bardzo pochlebne opinie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń