Tytuł: Zanim zawisły psy
Autor: Jens Henrik Jensen
Cykl: Oxen
Tom: 1
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska
Wydawnictwo: Editio
Premiera: 14.03.2018 r.
Niels Oxen, były żołnierz duńskich sił specjalnych, wielokrotnie odznaczany za odwagę, po powrocie z ostatniej misji w Afganistanie zamieszkał w jednej z dzielnic Kopenhagi. Tam wegetuje dręczony syndromem stresu pourazowego, utrzymując się ze zbierania butelek. Jedynym towarzyszem jego parszywego życia jest pies — tylko jemu ufa, tylko jego obecność toleruje. Pewnego dnia postanawia uwolnić się od wewnętrznych demonów i zaszyć się w głuszy, w lasach północnej Jutlandii. Niestety, szybko się okazuje, że wybrał najgorsze z możliwych miejsc. Kiedy w tajemniczych okolicznościach ginie wpływowy polityk, właściciel pobliskiego zamku, Oxen staje się głównym podejrzanym. Zaczyna się prawdziwy koszmar. Wbrew swojej woli zostaje wciągnięty w wir śledztwa. Wspólnie z agentką Margrethe Franck odkrywa kolejne części przerażającej układanki. Okazuje się, że niewyjaśnionych zabójstw było znacznie więcej. Łączy je jeden element: morderca zapowiadał swoje przybycie w szczególny, niezwykle makabryczny sposób... Czy Nielsowi i Margrethe uda się powstrzymać falę zbrodni i dotrzeć do sedna ich tajemnicy? Czy Oxen oczyści się z podejrzeń? Kto tak naprawdę stoi za serią okrutnych morderstw? Pierwsza część trylogii Oxen to inteligentna, intrygująca, mroczna opowieść, która na długo zapadnie Ci w pamięć. Czytaj i... czekaj na więcej.
Niels Oxen to wielokrotnie odznaczany były żołnierz duńskich sił specjalnych. Oblicza wojen zmieniły go nie do poznania. Cierpi na mocny syndrom stresu pourazowego. Nie potrafi poradzić sobie sam ze sobą. Nie może znieść towarzystwa ludzi, a powracające koszmaru nie chcą dać mu spokoju. Po powrocie z ostatniej misji odchodzi od żony oraz syna i postanawia zamieszkać w jednej z dzielnic Kopenhagi. Utrzymuje się ze zbierania butelek, a jedzenia znajduje w kosztach przy marketach. Jednak i to jest dla niego za dużo. Więziony wycinkiem artykułu z gazety postanawia zaszyć się w lasach północnej Jutladii. Liczy na to, że odnajdzie tam spokój w towarzystwie swojego wiernego psa. Okazuje się jednak, że nie będzie to takie proste, gdyż świat zewnętrzny postanowił dać o sobie znać. Niels wiedzony ciekawością, postanawia w nocy odwiedzić okoliczny zamek w Norlund. Tam widzi dziwnych ludzi, powieszonego psa i nieprzytomnego człowieka. Ucieka, jednak kilka dni później okazuje się, że właściciel zamku zostaje zamordowany, a Oxen staje się pierwszym podejrzanym. Aby oczyścić się z zarzutów musi dołączyć do śledztwa i znaleźć winnego, ale okazuje się, że to wcale nie będzie takie proste. Niels Oxen to bardzo skomplikowany bohater. Prawda jest taka, że przeczytałam tą powieść, a wielu rzeczy o nim jeszcze nie wiem. Mam nadzieję, że w następnych tomach się to wyjaśni, gdyż jego postać jest bardzo ciekawa.
Duety powieściach kryminalnych to już chyba standard. Teraz nikt nie robi niczego w pojedynkę, tylko wszystko we dwójkę. W większości przypadków jest to już nużące i człowiekowi wydaje się, że gdzie już o tym czytał. Jednak w "Zanim zawisły psy" ten motyw wydaje się bardzo świeży. Może dlatego, że bohaterowie są tak do siebie podobni. Margrethe, która ma pomagać Oxenowi w śledztwie również nie ma ciekawej przeszłości. W starciu z jednym zabójcą została pozbawiona jedej nogi i musi żyć z protezą. Tak jak Niels cierpi ona na syndrom stresu pourazowego, jednak w mniej zaawansowanym stopniu. Jest to kobieta ambitna, która wie co potrafi i ile znaczy. Zazwyczaj duety w książkach różnią się pod każdym względem. Tutaj możemy zobaczyć postacie podobne do siebie. I to bardzo mi się spodobało, bo chociaż nie za bardzo sobie ufają, to w jakimś stopniu rozumieją sobie nawzajem, a to jest piękne.
Literatura skandynawska staje się u nas coraz bardziej popularniejsza. Sama się jednak przyznam, że czytam jej bardzo mało. Sama nie wiem dlatego, skoro to zdecydowanie moje klimaty. Jens Henrik Jensen znakomicie oddał klimat duńskich okolic, chociaż widziałam je tylko na zdjęciach. Jest mrocznie, tajemniczo i pięknie. W dostatku autor miał świetny pomysł na fabułę. Bałam się, że to będzie coś oklepanego, ale było zdecydowanie odwrotnie. Zupełnie nie tego się spodziewałam. W dodatku wcale nie jest łatwo zorientować się, kto jest zabójcą. Chociaż może inaczej, czytelnik podejrzewa kto to jest, ale na pewno nie zgadnie dlaczego to zrobił i jakie miał ku temu powodu. Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż przewidywalne kryminały wieją nudą.
Ucieszyło mnie to, że autor oprócz zbrodni, która wiedzie oczywiście główny prym, zdecydował się na wątki poboczne. Jednym z nich jest oczywiście podłoże psychologiczne bohaterów. Syndrom stresu purazowego nie jest łatwym tematem go opisania w książce. Owszem, wielu autorów po to sięga, ale trzeba się dobrze we wszystko zagłębić, żeby zrobić to dobrze. Jens Henrik Jensen zrobił to bezbłędnie. Widać, że spędził trochę czasu na zagłębieniu wiedzy, odnośnie symptomów, jakie może mieć osoba, która jest nim dotknięta. Cieszę się, że to zrobił, ponieważ problem nie jest potraktowany po macoszemu, ale z właściwym szacunkiem.
Muszę jednak przyznać, że nie wszystko w tej książce jest takie kolorowe. Głównie chodzi mi o to, że początek tej powieści jest nudny. Dopiero około setnej strony wszystko się rozkręca i czytamy stronę za stroną, nie mogąc się oderwać. Wydaje mi się, że miało to związek z bardzo krótkimi rozdziałami, z którymi mamy tutaj styczność. Niektóre z nich mają po trzy czy cztery strony. Byłoby to okej, gdybyśmy mieli ciągłość akcji, tak jak dzieje się to później, natomiast przeskakujemy tutaj od Nielsa, do ofiar i policjantów i trochę ciężko się połapać, gdyż dobrze się nie rozkręciło jedno, a już przerwa i mamy drugie. To niestety zaburza moją ocenę książki, gdyż w pewnym momencie miałam ochotę już ją odłożyć, cieszę się, że jednak tego nie zrobiłam.
"Zanim zawisły psy" to bardzo dobry kryminał, z ciekawym podłożem psychologicznym i politycznym. Tajemniczość, zdezorientowanie i ciekawość, te emocje będą wam towarzyszyć do samego końca. Zdecydowanie warto przeczytać tą powieść.
Ocena: 7,5/10
Duety powieściach kryminalnych to już chyba standard. Teraz nikt nie robi niczego w pojedynkę, tylko wszystko we dwójkę. W większości przypadków jest to już nużące i człowiekowi wydaje się, że gdzie już o tym czytał. Jednak w "Zanim zawisły psy" ten motyw wydaje się bardzo świeży. Może dlatego, że bohaterowie są tak do siebie podobni. Margrethe, która ma pomagać Oxenowi w śledztwie również nie ma ciekawej przeszłości. W starciu z jednym zabójcą została pozbawiona jedej nogi i musi żyć z protezą. Tak jak Niels cierpi ona na syndrom stresu pourazowego, jednak w mniej zaawansowanym stopniu. Jest to kobieta ambitna, która wie co potrafi i ile znaczy. Zazwyczaj duety w książkach różnią się pod każdym względem. Tutaj możemy zobaczyć postacie podobne do siebie. I to bardzo mi się spodobało, bo chociaż nie za bardzo sobie ufają, to w jakimś stopniu rozumieją sobie nawzajem, a to jest piękne.
Literatura skandynawska staje się u nas coraz bardziej popularniejsza. Sama się jednak przyznam, że czytam jej bardzo mało. Sama nie wiem dlatego, skoro to zdecydowanie moje klimaty. Jens Henrik Jensen znakomicie oddał klimat duńskich okolic, chociaż widziałam je tylko na zdjęciach. Jest mrocznie, tajemniczo i pięknie. W dostatku autor miał świetny pomysł na fabułę. Bałam się, że to będzie coś oklepanego, ale było zdecydowanie odwrotnie. Zupełnie nie tego się spodziewałam. W dodatku wcale nie jest łatwo zorientować się, kto jest zabójcą. Chociaż może inaczej, czytelnik podejrzewa kto to jest, ale na pewno nie zgadnie dlaczego to zrobił i jakie miał ku temu powodu. Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż przewidywalne kryminały wieją nudą.
Ucieszyło mnie to, że autor oprócz zbrodni, która wiedzie oczywiście główny prym, zdecydował się na wątki poboczne. Jednym z nich jest oczywiście podłoże psychologiczne bohaterów. Syndrom stresu purazowego nie jest łatwym tematem go opisania w książce. Owszem, wielu autorów po to sięga, ale trzeba się dobrze we wszystko zagłębić, żeby zrobić to dobrze. Jens Henrik Jensen zrobił to bezbłędnie. Widać, że spędził trochę czasu na zagłębieniu wiedzy, odnośnie symptomów, jakie może mieć osoba, która jest nim dotknięta. Cieszę się, że to zrobił, ponieważ problem nie jest potraktowany po macoszemu, ale z właściwym szacunkiem.
Muszę jednak przyznać, że nie wszystko w tej książce jest takie kolorowe. Głównie chodzi mi o to, że początek tej powieści jest nudny. Dopiero około setnej strony wszystko się rozkręca i czytamy stronę za stroną, nie mogąc się oderwać. Wydaje mi się, że miało to związek z bardzo krótkimi rozdziałami, z którymi mamy tutaj styczność. Niektóre z nich mają po trzy czy cztery strony. Byłoby to okej, gdybyśmy mieli ciągłość akcji, tak jak dzieje się to później, natomiast przeskakujemy tutaj od Nielsa, do ofiar i policjantów i trochę ciężko się połapać, gdyż dobrze się nie rozkręciło jedno, a już przerwa i mamy drugie. To niestety zaburza moją ocenę książki, gdyż w pewnym momencie miałam ochotę już ją odłożyć, cieszę się, że jednak tego nie zrobiłam.
"Zanim zawisły psy" to bardzo dobry kryminał, z ciekawym podłożem psychologicznym i politycznym. Tajemniczość, zdezorientowanie i ciekawość, te emocje będą wam towarzyszyć do samego końca. Zdecydowanie warto przeczytać tą powieść.
Ocena: 7,5/10
Uwielbiam kryminały, te skandynawskie trochę mniej, ale też ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz aby wytrwać do 110 strony, bo pewnie dam szansę tej książce. Pozdrawiam :)