Cześć :) Do tej pory nie było u mnie żadnych podsumowań, ani innych podobnych postów. Postanowiłam to jednak zmienić i od tego miesiąca zacząć je wprowadzać. Mam nadzieję, że urozmaici to trochę bloga i będziecie na niego zaglądać częściej. Co prawda nie bardzo wiem jak się do tego zabrać, ale może coś z tego wyjdzie. Na pierwszy raz pokażę wam tylko książki, które udało mi się przeczytać, natomiast od przyszłego miesiąca będę wam także pokazywała powieści, które zawitały przez dany miesiąc na moich półkach. Muszę po prostu zacząć to zapisywać, gdyż ja jestem tak roztrzepana, iż nie wiem kiedy i co do mnie przyszło.
Przeczytane książki
W tym miesiącu udało mi się przeczytać dziesięć pozycji. Nie najlepiej, nie najgorzej. Wydaje mi się jednak, że taki wynik przy małym dziecku jest całkiem w porządku. Kwiecień ze względu na święta z pewnością lepszy nie będzie, ale ucieszę się, jeżeli przeczytanych książek będzie jeszcze więcej.
1. "Adeptka" Rachel E. Carter
Chciałam przeczytać tą książkę zaraz po tym, jak zakończyłam "Pierwszy rok", jednak życie tak mnie zweryfikowało, iż przeczytałam ją dopiero początkiem marca (premiera 31 stycznia). Cieszę się jednak, że nie zawiodłam się na tej serii i autorka spisała się na medal. W tej części Ryiah jest już adeptką w szkole magii i ostro trenuje, aby zostać magiem bojowym. Nauki nie ułatwia jej jednak mało przychylnie do niej nastawiony nauczyciel, znienawidzona Priscilla i przystojny książę, który nie potrafi się określić. Rachel E. Carter zdecydowała się skrócić cztery lata praktyk w jednym tomie i wyszło jej to zdecydowanie na dobre.
Recenzja: Tutaj
2. "Król bez skrupułów" Meghan March
Do tej powieści podeszłam raczej spontanicznie i nie do końca wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. To co dostałam, przeszło moje wszelkie oczekiwania. Na naszym rynku wydawniczym erotyki pojawiają się bardzo często, a jeden schemat często goni drugi. Wydawało mi się, że w tym gatunku wszystko już zostało powiedziane. Po przeczytaniu "Króla bez skrupułów" zrozumiałam, że bardzo się myliłam. Okazało się, że wciąż można jeszcze czymś zaskoczyć i tak właśnie było w tym przypadku. Meghan March stworzyła na prawdę świetnych bohaterów (uwielbiam główną postać żeńską, właśnie takich kobiet nam potrzeba) i dobrze skonstruowaną oraz ciekawą fabułę. Dodatkowo nie mamy tutaj przesytu scen erotycznych, a gdy już się one pojawiają, to mają one bardzo dobry wydźwięk. Nie mogę doczekać się kontynuacji, gdyż zakończenie wbija człowieka w fotel.
Recenzja: Tutaj
3. "Chilli" Pola Rewako
"Chilli" to książka, która może wydawać się bardzo niepozorna. Swoją styczność z nią miałam już kilka lat temu, kiedy to wyszła po raz pierwszy na nasz rynek (jeżeli dobrze pamiętam, to w self-publishing). Od tamtej pory jestem nią zachwycona i trwa to do dzisiaj, kiedy wydawnictwo Jaguar podjęło się jej wydania. Pola Rewako pisze o rzeczach, których my nie zauważamy, a które zjadają nasz świat od środka. Pokazuje ona, że większość z nas patrzy tylko na siebie, a nie na drugiego człowieka oraz to, że w dzisiejszych czasach najważniejsza jest opinia drugiego człowieka, a nie nas samych. Powieść, którą powinien przeczytać każdy.
Recenzja: Tutaj
4. "Onyx & Ivory" Mindee Arnett
Jeżeli mam być szczera, to do przeczytania tej książki przyciągnęła mnie głównie okładka. Opis również był zachęcający, ale nie zdradzał zbyt wiele. Dostałam jednak tutaj dobrą fantastykę z ciekawym wątkiem romantycznym i fajnymi bohaterami. Główna żeńska postać jest córką zdrajcy, który chciał zabić króla. Wygnania została kurierką pocztową. Jej praca jest bardzo niebezpieczna przez nocne gadźce, które po zmroku atakują ludzi. Bezpiecznie jest tylko w miastach, które chronione są specjalnymi kamieniami. Główna postać męska jest natomiast księciem, z brakiem widoków na tron. Moją uwagę najbardziej jednak przyciągnęła postać drugoplanowego bohatera, którego chociaż szpecą blizny na twarzy, to jest przystojny i zadziorny, a ja bardzo lubię takie połączenie. Ciekawa książka, której chociaż nie brakuje schematów, to w odbiorze jest bardzo pozytywna.
Recenzja: Tutaj
5. "Panowie północy" Bernard Cornwell
Trzecia już książka z cyklu "wojen wikingów". Przy tej lekturze zastanawiałam się, czy autor jeszcze czymś mnie zaskoczy. Okazało się, że tak i co najważniejsze, nie jestem. Jego forma nie spada, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że jeszcze bardziej się rozkręca. Nie wiedziałam, że kilka książek o życiu jednego człowieka, mogą być takie ciekawe, ale okazuje się, że tak. Bernard Cornwell w tej części troszeczkę zwolnił z akcją, ale to tylko wyszło mu na dobre. Z niecierpliwością czekam na kolejne powieści.
Recenzja: Tutaj
6. "W kajdankach miłości" K. Bromberg
NAJLEPSZA POWIEŚĆ MARCA.
Jeżeli chcielibyście poznać największego miłośnika K. Bromberg i braci Malone, to właśnie stoi on przed wami. Ta książka była taka seksowna i gorąca, że do tej pory czuję ciepło w sercu, gdy tylko o niej pomyślę. Myślałam, że to będzie zwykły erotyk, ale okazało się, że ta powieść ma niesamowitą głębię. Najważniejsze jest jednak to, że nie skupia się tylko na relacji głównych bohaterów, ale przede wszystkim na ich problemach, które wcale nie są takie proste do rozwiązania. Główna bohaterka przeszła na prawdę wiele w swoim życiu i do tej pory się dziwię, że jej to nie zniszczyło, ale sprawiło, że stała się twardą babką z jajem (a przynajmniej z pozoru). Jeżeli lubicie takie pozycje, to zdecydowanie musicie przeczytać "W kajdankach miłości" (tylko pamiętajcie, bracia Malone są moi - cała trójka).
Recenzja: Tutaj
7. "Samobójca" Agnieszka Ziętarska
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE MARCA.
Musiałam w końcu dojść do momentu, w którym opinia nie będzie tak pozytywną, jak bym chciała. Jest to pierwsze i jedyne rozczarowanie tego miesiąca. Wszystko to dlatego, że dostałam coś innego niż oczekiwałam. Miałam nadzieję, że to będzie dobra fantastyka z wątkiem romantycznym. Okazało się jednak, że jest odwrotnie, gdyż ta powieść, to romans z wątkiem fantastycznym. Poza relacją Felisa i Fiory nie dostajemy praktycznie nic. Owszem, jakoś tam poznajemy kim są Niezmienni, ale tylko ogólnie, nie zagłębiając się w ich życie. Szkoda, bo zapowiadało się na prawdę dobrze. Mam nadzieję, że w drugiej części autorka trochę bardziej się rozkręci.
Recenzja: Tutaj
8. "Jednostka" Ninni Holmqvist
Powieści utopijne zawsze należały do jednych z moich ulubionych. Według mnie bardzo ciekawie czyta się o wizji przyszłości, która mogła by się spełnić. I tak jest też w tym przypadku. Tutaj bezdzietne i niezamężne kobiety powyżej pięćdziesiątego roku życia, trafiają do tytułowej jednostki, ponieważ zostają uznane za zbędne dla społeczeństwa (mężczyźni w wieku lat sześćdziesięciu, gdyż dłużej są płodni). To tutaj mają dożyć reszty swoich dni, brać udział w eksperymentach oraz oddawać swoje organy dla osób "potrzebnych". Brutalna wizja przyszłości, która przy społeczeństwie starzejącym się, na prawdę może się kiedyś spełnić. Na prawdę warto przeczytać "Jednostkę".
Recenzja: Wkrótce
9. "Małe Licho i tajemnica Niebożątka" Marta Kisiel
Bardzo rzadko sięgam po powieści inne, niż te dla dorosłych (lub nastolatków). Jednak kiedy nadarzyła się okazja do tego, aby przeczytać książkę dla dzieci od Marty Kisiel, nie wahałam się ani chwili. Wszystko to dlatego, że na prawdę wiele osób zachwala tą autorkę (co prawda głównie za inne powieści, ale te jeszcze przede mną) i teraz wcale się temu nie dziwię. "Małe Licho i tajemnica Niebożątka" to piękna powieść dla dzieci, która przekazuje wiele pięknych wartości. Mówi o przyjaźni i akceptacji drugie człowieka, a o tym dzieciom w naszych czasach, trzeba często przypominać. Jeżeli twoje dziecko lubi czytać, nie zastanawiaj się, tylko podaruj mu tą książkę, jestem jednak pewna, że dorosły też znajdzie w niej coś dla siebie.
Recenzja: Wkrótce
10. "Bomba" Joelle Charbonneau
Ostatnia powieść w marcu okazała się być jedną z najlepszych. Niezbyt często sięgam po takie książki, ale chociaż raz z miesiącu staram się to zrobić i w tym wypadku był to strzał w dziesiątkę. "Bomba" trzymała mnie w niepewności prawie do samego końca i to właśnie mnie w niej ujęło. Ja zawsze mam taki problem z thrillerami czy kryminałami, że niezwykle szybko odgaduję zakończenie. Tutaj nie miało to miejsca, a Joelle Charbonneau zaskakuje na każdym kroku. Co prawda do połowy odrzuciła cztery osoby i wiedziałam, że one bomb nie podłożyły, ale szala pomiędzy pozostała dwójka stała na równi prawie do samego końca.
Recenzja: Wkrótce
Tak wygląda właśnie stosik przeczytanych przeze mnie książek w ubiegłym miesiącu. A wam, ile udało się przeczytać? Która z nich była najlepsza, a która najgorsza? Dajcie znać w komentarzach :)
Komentarze
Prześlij komentarz