Tytuł: Pucked Up
Autor: Helena Hunting
Cykl: Pucked
Tom: 2
Tłumaczenie: Magdalena Siewczyńska-Konieczny
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Premiera: 17.04.2019 r.
Miller “Buck” Butterson przechodzi przez życie bzykając laski, odkąd hokejowy krążek rozwalił mu przednie zęby, naprawiając tym samym jego fatalny zgryz. Po pięciu latach spędzonych w NHL na odpieraniu ataków przeciwników na lodzie i zdobywania bramek z hokejowymi króliczkami, Miller postanowił, że jest gotowy mieć dziewczynę. Prawdziwą dziewczynę, a nie kogoś w stylu hokejowego króliczka. Taką, którą zabierze na randki, i z którą nie wskoczy do łóżka po pięciu sekundach rozmowy. Miller myśli, że siostra kolegi z drużyny jest tą odpowiednią kobietą. Tylko że w odróżnieniu od Alexa Watersa, kapitana drużyny i ogólnie miłego faceta – i który tak się składa, spotyka się z jego przyrodnią siostrą – reputacja Millera w mediach jako dziwkarza jest w pełni zasłużona. Poza tym drobnym szczegółem, Miller nie ma żadnego pojęcia o związkach ani o czasie i wysiłku, jakich one wymagają. Miller przekonuje się, ale nie tak szybko, że jeśli chce, aby Sunshine „Sunny” Waters się w nim zakochała, będzie musiał zrobić o wiele więcej, niż pokazać jej sypialniane umiejętności swojego kijka.
Sunshine to młoda kobieta, która ma jeszcze całe życie przed sobą. Studiuje, uczy jogi i uwielbia wszelkie działania charytatywne. Jest wesoła i szczera, a przy tym wszystkim trochę nieśmiała. Jej bratem jest Alex Waters, kapitan drużyny hokejowej. Nigdy dotąd nie interesowali ją koledzy jej brata, do momentu, aż poznaje Millera "Buck'a Buttersona. Początkowo Sunny próbuje trzymać się od niego z daleka, gdyż jego reputacja go wyprzedza i tym razem jest ona zasłużona. Nie chce ona stać się kolejnym króliczkiem do kolekcji, o którym później z łatwością się zapomni. W dodatku jej brat ciągle ostrzega ją przed Buckiem, a sam spotyka się z jego przyrodnią siostrą. Jednak intencje Millera wydają się całkowicie inne, ale czy aby na pewno? Polubiłam postać Sunny. Jest całkowicie inna od Violet, którą mieliśmy okazję poznać w pierwszej części, i zdecydowanie lepsza. Szczera, ambitna, inteligentna i uczuciowa, właśnie takiej damskiej bohaterki potrzebowałam.
Miller zdecydowanie zasłużył na swoją opinię podrywacza. Dla niego istnieją tylko hokejowe króliczki, które można zaciągnąć do łóżka, a później o nich zapomnieć. Nigdy dotąd nie interesował go związek na stałe. Wszystko zmienia się w dniu, w którym poznaje Sunny. To jedyna kobieta, która zwróciła mu w głowie. Tak się składa, że jest również siostrą kapitana drużyny, który spotyka się z jego przyrodnią siostrą. I chociaż miał myśl, aby się na nim odegrać, to wie, że Sunshine na to nie zasługuje. A poza tym, zaczęło mu na niej zależeć. Dlatego zrywa ze swoimi dotychczasowymi nawykami i ma zamiar się zmienić. Okazuje się jednak, że to wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Od początku nie rozumiałam tej nagonki Violet na Millera w "Pucked". Owszem może lubił kobiety na jedną noc i czasami inteligencją nie grzeszy, ale jest na prawdę fajnym chlopakiem i ciekawym bohaterem, który pokazuje, że każdy może się zmienić.
Długo się zastanawiałam nad tym, czy w ogóle przeczytać tę książkę. Wszystko to dlatego, że pierwsza część, jak może pamiętacie, nie przypadła mi do gustu, a wszystko to przez powracającego bobra. Postanowiłam jednak, że dam jej szansę, gdyż polubiłam postać Millera w pierwszej części, a poza tym, nie chciałam skreślić tej autorki po przeczytaniu jednej książki. Czy Helen Hunting się poprawiła? Może troszeczkę. Zawdzięczam to głównie bohaterom, którzy bardziej przypadli mi do gustu, szczególnie postać damska. Wciąż nie jest to jednak górnolotna literatura erotyczna. Co prawda zniknął bóbr (a przynajmniej pojawia się tylko kilka razy), ale mamy ciasteczko (które mimo wszystko wydaje się trochę lepszym określeniem), które na szczęście jest wspomniane w trochę mniejszym stopniu. Czasami pojawiają się głupie teksty, których nie mogłam strawić, ale mam wrażenie, że nie ma ich tak dużo, jak to było przy "Pucked".
Wielkim plusem tej książki jest Sunny, która ma więcej rozumu niż Violet, i którą dało się przynajmniej polubić. Nie wspomiała co chwilę o seksie lub o "sprzęcie" swojego faceta, wręcz przeciwnie, jest ona raczej nieśmiała. Może nie przy Millerze, ale rozmowy na ten temat z innymi ludźmi zawsze wprowadzają ją w zakłopotanie. Dzięki temu wydawała mi się szczera i przede wszystkim realna, a to jest dla mnie bardzo ważne. Do Bucka także nie mam większych zastrzeżeń. Co prawda czasami walił jakimiś głupimi tekstami, od których robiło mi się niedobrze, ale jakoś to przebolałam. Chłopak co prawda inteligencją nie grzeszy, ale nie jest taki zły, jak mogło by się wydawać.
Mam jeden zasadniczy problem z tą książką, którego nie mogę pominąć. Mam wrażenie, że tutaj drama goni dramę. Jak w pierwszej części było za bardzo spokojnie, tak tutaj mamy przesyt. Miller jest sławnym hokeistą (w dodatku przystojnym), więc to normalne, że kobiety chcą sobie zrobić z nim zdjęcie. Ja wiem, że zdjęcie z kobietą w bikini siedzącą na kolanach twojego faceta może nie być zbyt przyjemne, ale proszę, daj mu się chociaż wytłumaczyć, a nie od razu rób dramę. Tutaj niestety wszyscy robili wielkie halo o to, że Miller został oznaczony na jakimś zdjęciu z kobietą. W dodatku Sunny zamiast dać mu się wytłumaczyć, to od razu snuje jakieś domysły. Zaraz oczywiście są telefony od Violet i Alexa, że jest beznadziejny i co on sobie wyobraża. No kurczę, bez przesady, te laski do tej pory myślały, że on jest wolny, nie zmieni tego od tak. Takie akcje pojawiły się co chwilę i było ich zdecydowanie za dużo, w dodatku każda zawierała ten sam schemat i książka zrobiła się po prostu nudna.
"Pucked Up" jest troszkę lepszą powieścią niż pierwsza część tego cyklu, ale wciąż nie zachwyca. Helena Hunting powinna popracować nad fabułą, gdyż jej historie są albo zbyt proste, albo za bardzo przekombinowane. Książka ta jednak pokazuje nam, że każdy może się zmienić, jeżeli tylko damy mu na to szansę.
Ocena: 5/10
Ocena: 5/10
Napracowałaś się nad tą recenzją, niestety mnie ani 1 ani 2 książka do siebie nie przekonują, odpuszczam.
OdpowiedzUsuńNiestety tego typu gatunek rządzi się swoimi dramami, parafrazując przysłowie :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś... Jak już ogarnę swój stosunek hańby 😁
OdpowiedzUsuńChyba nie sięgnę po tę książkę. Są inne ciekawsze 😄
OdpowiedzUsuń