Tytuł: Czekałam na ciebie
Autor: Magdalena Krauze
Seria: - - -
Tom: - - -
Tłumaczenie: - - -
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 24.07.2019 r.
Paulina ma dwadzieścia osiem lat i dobrze jej z tym, że jest singielką. Chociaż czasami chciałby wtulić się w ramiona ukochanego to wie, że jeszcze taki na jej drodze nie stanął. Pracuje ona w redakcji pewnej gazety dla kobiet i całkiem niedawno awansowała na stanowisko zastępcy naczelnego. Ze współpracownikami również nie ma żadnych problemów i dogaduje się z nimi bardzo dobrze. Jej przyjaciółkę, Malwinę, właśnie rzucił chłopak i to na niej swoją uwagę koncentruje teraz dziewczyna. Próbuje jej pomóc jak tylko może, w tych trudnych dla niej chwilach. Wszystko jednak zmienia się w dniu, gdy całkiem przypadkiem wpada na Igora, nowego prezesa w firmie, w której pracuje i jednocześnie faceta, w którym podkochiwała się w czasach szkolnych. On jednak jej nie poznaje, gdyż od tamtego czasu bardzo się zmieniła. Z pulchnej i wyszydzanej dziewczynki, stała się pewną siebie i seksowną kobietą, która zna swoją wartość. Paulina wie, że to spotkanie zmieni jej życie na zawsze. Zwłaszcza, gdy zaczyna pomiędzy nimi mocno iskrzyć, a przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Czy stara miłość na prawdę nie rdzewieje?
Po debiuty polskich autorów zawsze sięgam z wielką przyjemnością, gdyż uważam, że każdy zasługuje na szansę. Kiedy więc dowiedziałam się, że wydawnictwo Jaguar będzie wydawać "Czekałam na ciebie" wiedziałam, że po tą książkę sięgnę. Nie oczekiwałam od niej zbyt wiele, żeby się nie sparzyć, więc pod jej koniec byłam bardzo zaskoczona. Zaskoczona tym, jak dobra jest to historia i jakim cudem jest to debiut tej autorki, skoro pisze tak dobrze! Często spotykam się z opinią, że pierwsze książki danego pisarza zawsze są, za przeproszeniem, do dupy. Jak dla mnie, jest to krzywdzące, gdyż spotkałam się z wieloma bardzo dobrymi debiutami i tak też jest w tym przypadku. Teraz mam wrażenie, że Magdalenie Krauze będzie ciężko utrzymać dobry poziom i przebić "Czekałam na ciebie".
Zachwyciło mnie to, jak ciepła jest to opowieść. Za pewne ma to związek z bohaterami i ich relacją, bo nie jest ona pusta, jak to się w romansach czasami zdarza. To nie jest tak, że spotykają się po latach i nagle bum, okazuje się, że czekali na siebie całe życie. Paulina do Igora podchodzi z wielką rezerwą, gdyż w czasach licealnych nie był on dla niej zbyt przyjazny. Wręcz przeciwnie, był z tych, co to wyśmiewają się z tych, co się odróżniają od reszty. A Paulina, jako że była z tych pulchniejszych, do tym wyśmiewanych właśnie się zaliczała. Więc jeżeli liczycie na szybki romans, to tutaj go nie dostaniecie, ale to działa na korzyść tej powieści. Dostaniecie tutaj również dużą dawkę kobiecej przyjaźni, gdyż główna bohaterka jest taką postacią, która dosyć szybko zaskarbia sobie sympatię innych. Dodatkowo każdemu stara się pomóc, jak tylko umie. Kiedy więc jej przyjaciółkę z dnia na dzień rzuca chłopak, ona pierwsze stoi w jej progu z paczką chusteczek i pojemnikiem lodów. Przyjaciółka doskonała.
Autorka jednak nie skupia się tylko na relacji między głównymi bohaterami, ale daje nam także mnóstwo wątków pobocznych, które są równie ważne. Dzięki temu książka jest tak realna, że bardziej się już chyba nie da. Plusem jest także to, że podjęła się także trudnych tematów, które w całej historii wypadły naprawdę nieźle. Jednym z nich jest przemoc w małżeństwie, a nie mówi się o tym często, bo przecież jak facet raz czy dwa uderzy kobietę to jeszcze nie przemoc, a za nic to na pewno nie dostała. Takie stwierdzenie jest bardzo krzywdzące, ale niestety często spotykane. Z takim problemem zmaga się Monika, koleżanka z pracy Pauliny. Czy uda jej się wyjść z tego chorego układu? Dowiecie się czytając książkę, gdyż nie mogę wam zdradzić za dużo. Cieszę się jednak, że autorka zdecydowała się taki wątek. Ważnym elementem jest także wyśmiewanie w szkole, z którym doczynienia miała nasza główna bohaterka. Często zdarza się tak, że z danej osoby ktoś się śmieje tylko dlatego, że ma mniej pieniędzy, niemarkowe ubrania czy nie wpisuje się w dzisiejsze kanony piękna. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę, jak bardzo ciągnie się to za daną osobą w przyszłości. Sama mogłabym powiedzieć o tym na swoim przykładzie, ale lubię wracać do tego tamatu.
"Czekałam na ciebie" to ciepła opowieść o wielkiej przyjaźni i miłości, która przychodzi nieoczekiwanie. Idealny debiut autorki, która bez dwóch zdań ma talent do ubierania słów w piękne, ale nie przesłodzone historie. Na pewno sięgnę po kolejne powieści Magdaleny Krauze.
Ocena: 9/10
Po debiuty polskich autorów zawsze sięgam z wielką przyjemnością, gdyż uważam, że każdy zasługuje na szansę. Kiedy więc dowiedziałam się, że wydawnictwo Jaguar będzie wydawać "Czekałam na ciebie" wiedziałam, że po tą książkę sięgnę. Nie oczekiwałam od niej zbyt wiele, żeby się nie sparzyć, więc pod jej koniec byłam bardzo zaskoczona. Zaskoczona tym, jak dobra jest to historia i jakim cudem jest to debiut tej autorki, skoro pisze tak dobrze! Często spotykam się z opinią, że pierwsze książki danego pisarza zawsze są, za przeproszeniem, do dupy. Jak dla mnie, jest to krzywdzące, gdyż spotkałam się z wieloma bardzo dobrymi debiutami i tak też jest w tym przypadku. Teraz mam wrażenie, że Magdalenie Krauze będzie ciężko utrzymać dobry poziom i przebić "Czekałam na ciebie".
Zachwyciło mnie to, jak ciepła jest to opowieść. Za pewne ma to związek z bohaterami i ich relacją, bo nie jest ona pusta, jak to się w romansach czasami zdarza. To nie jest tak, że spotykają się po latach i nagle bum, okazuje się, że czekali na siebie całe życie. Paulina do Igora podchodzi z wielką rezerwą, gdyż w czasach licealnych nie był on dla niej zbyt przyjazny. Wręcz przeciwnie, był z tych, co to wyśmiewają się z tych, co się odróżniają od reszty. A Paulina, jako że była z tych pulchniejszych, do tym wyśmiewanych właśnie się zaliczała. Więc jeżeli liczycie na szybki romans, to tutaj go nie dostaniecie, ale to działa na korzyść tej powieści. Dostaniecie tutaj również dużą dawkę kobiecej przyjaźni, gdyż główna bohaterka jest taką postacią, która dosyć szybko zaskarbia sobie sympatię innych. Dodatkowo każdemu stara się pomóc, jak tylko umie. Kiedy więc jej przyjaciółkę z dnia na dzień rzuca chłopak, ona pierwsze stoi w jej progu z paczką chusteczek i pojemnikiem lodów. Przyjaciółka doskonała.
Autorka jednak nie skupia się tylko na relacji między głównymi bohaterami, ale daje nam także mnóstwo wątków pobocznych, które są równie ważne. Dzięki temu książka jest tak realna, że bardziej się już chyba nie da. Plusem jest także to, że podjęła się także trudnych tematów, które w całej historii wypadły naprawdę nieźle. Jednym z nich jest przemoc w małżeństwie, a nie mówi się o tym często, bo przecież jak facet raz czy dwa uderzy kobietę to jeszcze nie przemoc, a za nic to na pewno nie dostała. Takie stwierdzenie jest bardzo krzywdzące, ale niestety często spotykane. Z takim problemem zmaga się Monika, koleżanka z pracy Pauliny. Czy uda jej się wyjść z tego chorego układu? Dowiecie się czytając książkę, gdyż nie mogę wam zdradzić za dużo. Cieszę się jednak, że autorka zdecydowała się taki wątek. Ważnym elementem jest także wyśmiewanie w szkole, z którym doczynienia miała nasza główna bohaterka. Często zdarza się tak, że z danej osoby ktoś się śmieje tylko dlatego, że ma mniej pieniędzy, niemarkowe ubrania czy nie wpisuje się w dzisiejsze kanony piękna. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę, jak bardzo ciągnie się to za daną osobą w przyszłości. Sama mogłabym powiedzieć o tym na swoim przykładzie, ale lubię wracać do tego tamatu.
"Czekałam na ciebie" to ciepła opowieść o wielkiej przyjaźni i miłości, która przychodzi nieoczekiwanie. Idealny debiut autorki, która bez dwóch zdań ma talent do ubierania słów w piękne, ale nie przesłodzone historie. Na pewno sięgnę po kolejne powieści Magdaleny Krauze.
Ocena: 9/10
Znowu moja lista się wydłużyła...
OdpowiedzUsuńzauważyłam, że ostatnio wysokie noty dostają u ciebie książki :)
Koniecznie muszę przeczytać tę książkę!!!!
OdpowiedzUsuń