Tytuł: Był sobie pies 2
Autor: W. Bruce Cameron
Seria: Był sobie pies
Tom: 2
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Wydawnictwo: Kobiece
Premiera: 04.09.2019 r.
Bailey, którego poznaliśmy w książce "Był sobie pies", powraca w kolejnych odsłonach. Kiedy umiera jego pan Ethan, a sam choruje i ledwo zipie, Koleżka myśli, że jego misja dobiegła już końca i może teraz spokojnie odejść. Nie może się nadziwić, a nawet myśli, że tak już będzie zawsze, kiedy odradza się po raz kolejny. Okazuje się, że jego sprawy na ziemi wciąż są otwarte, a na ich zakończenie trochę poczeka. Jego misją jest teraz opiekowanie się Clarity, wnuczką Ethana. Jako Koleżka umiera szybko, ale chwilę później poznajemy go po raz kolejny, tym razem jako Molly. Spotyka ponownie CJ (gdyż tak każe nazywać się dziewczyna) kiedy jest już dużo starsza, a jej życie nie należy do najlepszych. Jej relacja z matką jest, delikatnie mówiąc, beznadziejna. Kobieta nie opiekuje się nią, widzi tylko czubek własnego nosa i gania tylko za pieniędzmi. Do tego traktuje ją jak przedmiot, który można odkładać kiedy tylko się zechce. Molly wie, że musi opiekować się dziewczyną i sprawić, żeby była szczęśliwa. W każdym kolejnym wcieleniu dociera do niej i daje jej wsparcie, którego CJ potrzebuje.
Kiedy kończyłam pierwszą część tej książki, zastanawiałam się, czy kontynuacja to nie będzie za dużo. Nie zrozumcie mnie źle, ja zakochałam się w tych książkach (obu), ale miałam takie myśli typu: "ile można czytać o odradzającym się w kółko psie". Okazało się jednak, że W. Bruce Cameron potrafi pisać tak, że nic nie jest monotonne, a każdą kartkę przerwaca się z jeszcze większym zaangażowaniem. Autor ma styl lekki, przyjemny, płynny, barwny, ale nie przesądzony. Piszę w taki sposób, że trafi jednocześnie do dzieci i dorosłych. Młodsi czytelnicy zachwycą się przygodami psa, który miał wiele żyć. Natomiast dorośli zwrócą uwagę na bardziej poważne tematy, które także są tutaj poruszane. Wszyscy zobaczą wielka miłość czworonoga, jaką obdarza swoich właścicieli, względem których jest niebywale lojalny. To jest piękne i ponadczasowe.
Pisałam już wyżej, że dorosła osoba na pewno zwróci uwagę na ważne tematy, jakie poruszane są w tej powieści. Mamy tutaj takich wątków na prawdę sporo, ale najważniejsze według mnie są trzy. Pierwszą z nich jest bulimia u dorastających dziewczyn. Jeżeli ktoś nie wie, co to za choroba, to w wielkim skrócie chodzi o to, że człowiek ma napady objadania się, po czym np. wywołuje wymioty, wykonuje lewatywy czy zaczyna obsesyjnie ćwiczyć, żeby "pozbyć" się tego, co zjadł. Według mnie jest to bardzo ważny temat, bo poruszany niezwykle rzadko. Wciąż w jakiś sposób uznawany jest za tabu, a według mnie powinno się prowadzić o tym rozmowy na porządku dziennym. Szczególnie w szkołach, gdyż największy odsetek zachorowań jest właśnie wśród młodych osób, które jeszcze się uczą. Autor podjął się także tematu nowotworów wśród psów. Wydawać by się mogło, że takie choroby dotyczą tylko człowieka, ale prawda jest taka, że u psów również się zdarzają i co najgorsze, coraz częściej. Czworonogi nierzadko są zaniedbywane, a weterynarz widzi je tylko wtedy, kiedy trzeba odbębnić obowiązkowe szczepienie. Stąd apel ode mnie, przyglądamy się naszym przyjacielom. Tylko w ten sposób możemy zainterweniować i zdążyć na czas.
Trzecim tematem, i w moim odczuciu najważniejszym, są relacje rodzinne, tutaj głównie pomiędzy matką i córką. Szczerze mówiąc, trafiał mnie szlag, kiedy tylko pojawiały się sceny, w której pojawiała się matka Clarity. Ta baba tak działała mi na nerwy, że miałam ochotę wejść do książki i rozerwać ją na strzępy. Jak można tak traktować własną córkę? Jak pieniądze i pogoń za głupimi marzeniami mogą byc ważniejsze niż własne dziecko? Ja nie mówię, że trzeba rzucić wszystko, zostać matką Polką i żyć z miłości do swojej pociechy, bo tak się nie da. Jednak każdy potrzebuje chociaż trochę zainteresowania i zrozumienia, a CJ nie dostała od swojej matki nic. Okropne babsko, już dawno nikt tak szybko nie wspiął się na moją listę znienawidzonych bohaterów książkowych.
"Był sobie pies 2" to pełna ciepła, radości, miłości i wielkiej przyjaźni opowieść o psie, który dla swoich właścicieli jest w stanie zrobić wszystko. Niezwykle głęboka i momentami przejmująco smutna. W. Bruce Cameron napisał książki, które powinien przeczytać każdy.
Ocena: 9/10
Trzecim tematem, i w moim odczuciu najważniejszym, są relacje rodzinne, tutaj głównie pomiędzy matką i córką. Szczerze mówiąc, trafiał mnie szlag, kiedy tylko pojawiały się sceny, w której pojawiała się matka Clarity. Ta baba tak działała mi na nerwy, że miałam ochotę wejść do książki i rozerwać ją na strzępy. Jak można tak traktować własną córkę? Jak pieniądze i pogoń za głupimi marzeniami mogą byc ważniejsze niż własne dziecko? Ja nie mówię, że trzeba rzucić wszystko, zostać matką Polką i żyć z miłości do swojej pociechy, bo tak się nie da. Jednak każdy potrzebuje chociaż trochę zainteresowania i zrozumienia, a CJ nie dostała od swojej matki nic. Okropne babsko, już dawno nikt tak szybko nie wspiął się na moją listę znienawidzonych bohaterów książkowych.
"Był sobie pies 2" to pełna ciepła, radości, miłości i wielkiej przyjaźni opowieść o psie, który dla swoich właścicieli jest w stanie zrobić wszystko. Niezwykle głęboka i momentami przejmująco smutna. W. Bruce Cameron napisał książki, które powinien przeczytać każdy.
Ocena: 9/10
Dobrze piszesz
OdpowiedzUsuńczytałam dwie ksiażki z tej serii. Ale tej jeszcze nie znam. zapiszę tytuł, bo lubimy poczytać z synem...
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę i jednocześnie bardzo nie chcę. Wiem, że będę przy niej wyła jak bóbr...
OdpowiedzUsuń