Tytuł: Strażnik ognia
Autor: Bernard Cornwell
Seria: Wojny wikingów
Tom: 10
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera: 02.10.2019 r.
Mercja i Northumbria zawarły rozejm, a to dla Uhtreda oznacza, że w końcu ma chwilę spokoju i może pozałatwiać swoje sprawy. Czekał na to latami i okazuje się, że być może chwila ta właśnie nadeszła. O czym mowa? Oczywiście o odzyskaniu Bebbanburga, rodzinnej miejscowości Uhtreda, która prawnie należała do niego. Lata temu, kiedy zginął jego ojciec, a on sam był przetrzymywany przez Duńczyków, wuj przywłaszczył sobie ziemię i nazwał swoją. Teraz rządzi na niej jego syn, który nie ma zamiaru tak łatwo się poddać. Dodatkowo okazuje się, że Sasi Zachodni zaatakowali Northumbrię, a to oznacza, że Uhtred powinien wrócić i stawić czoła kolejnej walce. Zwłaszcza, że wzywa go sam król. Czy tym razem po raz kolejny porzuci swoje marzenia o powrocie do domu?
Kiedy idzie się z jakąś serią przez prawie cały rok i towarzyszy się danemu bohaterowi miesiąc po miesiącu, człowiek nie chce się z nią rozstawać. Tak właśnie miałam w przypadku Uhtreda. Pamiętam jak jeszcze niedawno trzymałam w ręce pierwszy tom "Wojen Wikingów", a teraz ustawiłam na półce już dziesiąty. Muszę przyznać, że prezentują się na prawdę świetnie, gdyż grzbiety tworzą cudowną grafikę przedstawiającą wojowników. Nie o tym jednak miałam mówić, chociaż moje okładkowe serducho niezmiernie się raduje. Kiedy doszłam do momentu, w którym zakończyłam tą część, poczułam zarówno smutek jak o radość. Pewien etap w życiu Uhtreda się zakończył. Zdobył coś, o czym marzył od samiutkiego początku. To do tego punktu zmierzaliśmy i on właśnie nastał. Trochę mi z tym dziwnie, ale jednocześnie się cieszę, bo jego największe marzenie zostało spełnione. Później nadeszła wielka radość, gdyż okazało się, że to jeszcze nie koniec tej wspaniałej przygody. Wciąż będę mogła towarzyszyć Uhtredowi, ponieważ wydawnictwo otwarte kontynuuje serię i w zapowiedziach pojawiły się dwie kolejne książki. Ich tytułu to: "Wojna wilka" i "Miecz królów". Nie mogę się doczekać.
Wiecie co? Ja nie rozumiem, jak można pisać kolejny tom o tych samych bohaterach i nie wpaść w rutynę, albo nie zrobić z tego opery mydlanej (co zrobił jeden pupularny Polski autor). Okazuje się jednak, że tak się da, bo Cornwell jest po prostu mistrzem. Potrafi tak rozpisać przygody bohatera, że nie ma się wrażenia, iż trwa to zbyt długo. Miał tomy, w których akcja trochę zwalniała i niektóre wątki trochę się dłużyły, ale po przeczytaniu kolejnych części kompletnie się o tym zapomina. Wszystko to dlatego, że w całości ta seria jest po prostu epicka. Jeżeli chodzi o "Strażnika ognia", to tutaj dzieje się na prawdę dużo. Akcja pędzi na łeb na szyję, a my towarzyszymy Uhtredowi w jego rozsterkach i zastanawiamy się, co tym razem będzie dla niego ważniejsze. Opisy, które czasami są na prawdę długie, nigdy nie przynudzają, bo są bardzo barwne i przede wszystkim dobrze napisane. Wspaniałe sceny batalistycze, o których już kiedyś mówiłam, ale mogłabym pisać o nich pieśni wychwalne. Idealnie wyważone, nie przesadzone i zawsze w punkt. Inni pisarze powinni brać z Cornwella przykład.
"Strażnik ognia" do dziesiąta, ale nie ostatnia książka z serii "Wojny wikingów". Po raz kolejny mamy okazję towarzyszyć Uhtredowi w jego przygodach, które tym razem prowadzą do Bebbanburga, który w końcu ma zamiar odzyskać. Cornwell po raz kolejny pokazuje, że w literaturze historycznej nie ma sobie równych.
Ocena: 9/10
10 tom! wow! ale to jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRozpoczynanie tak rozbudowanej serii (10 tomów! wow!) to raczej teraz nie dla mnie :) Może jak doba się kiedyś wydłuży :D
OdpowiedzUsuń