Tytuł: Berło Światła
Autor: Marah Woolf
Seria: Kroniki Atlantydy
Tom: 1
Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
Gatunek: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 18.05.2022 r.
Nefertari (Taris) de Vesci to młoda dziewczyna, która po śmierci rodziców została sama z bratem Malachim, hrabią de Mandeville. Przejęli oni wspólnie rodziny biznes, którym ich rodzina zajmuje się od lat. Odnajdują oni skradzione i zaginione obiekty sztuki. Rodzeństwo może przebierać w zleceniach i wybierać te najbardziej opłacalne, gdyż w swoim fachu nie mają sobie równych. To właśnie dlatego pojawia się u nich Azrael Armitage, potężny anioł śmierci, i proponuje im zlecenie. Taris początkowo myśli o tym, żeby odmówić, ale Azrael może dać jej to, na czym najbardziej jej zależy - zdrowie i życie dla śmiertelnie chorego brata. Dla niego Taris jest w stanie zrobić wszystko, dlatego decyduje się przyjąć ofertę Azraela i wyrusza na poszukiwanie berła światła.
W książkach Marah Woolf jestem zakochana już od jakiegoś czasu, a mianowicie od kiedy przeczytałam "Siostę gwiazd". Już wtedy autorka ujęła mnie tym, jak pięknie i plastycznie piszę. Jak cudownie potrafi wykreować świat w swojej powieści i sprawić, że pokochamy go od pierwszych stron. Dlatego byłam pewna, że i tym razem nie będzie inaczej, a ja zakocham się po raz kolejny. I tak rzeczywiście było, bo "Berło światła" wciągnęło mnie bez reszty. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że ta powieść podobała mi się jeszcze bardziej, niż seria "Trzy czarownice". Dlatego mam nadzieję, że będę mogła jak najszybciej przeczytać kolejny tom.
Marah Woolf tym razem przedstawia nam świat śmiertelników i nieśmiertelnych. Mamy bogów, aniołów, a nawet dżinów. Zetknięcie dwóch tak różnych swiatów nie jest łatwe, a jednak autorce udało się to bezbłędnie. Co więcej! Marah Woolf postanowiła pójść trochę dalej i... dołożyć do tego współczesny świat! Więc z jednej strony mamy postacie czysto mitologiczne, a z drugiej widzimy, jak posługują się one np. telefonem komórkowym i piszą smsy. Początkowo było to dla mnie trochę komiczne, ale chwilę później stwierdziłam, że jest niesamowite, bo autorce wyszło to bardzo naturalnie. Wpływ na to mieli na pewno bohaterowie, którzy zostali świetnie wykreowani. Moje serce zdobyła oczywiście Taris, która twardo stąpa po ziemi, wie, czego chce od życia i że jest dobra w tym, co robi. Po prostu babka z krwi i kości.
"Berło światła" to kolejna powieść Marah Woolf, która trafiła prosto w moje serce. Perfekcyjnie wykreowany świat, gdzie mitologia styka się ze współczesnością, świetni bohaterowie, idealne tempo akcji i emocje, które nie mają końca. Zdecydowanie polecam.
Ocena: 9/10
Komentarze
Prześlij komentarz